To spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze ze Stali Nysa, którzy za sprawą skutecznego Michała Gierżota bardzo szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Jednak nie byli w stanie go utrzymać, bo momentalnie rzeszowianie doprowadzili do wyrównania. Przy wyniku 7:7 gospodarze popełnili indywidualne błędy i sytuacja się odwróciła, bo to Asseco Resovia wyszła na dwupunktowe prowadzenie, które szczelnym blokiem i skutecznym atakiem powiększyli do czterech „oczek”.
Michał Gierżot pokazał klasę w końcówce, ale to Resovia zatriumfowała
Kiedy podopieczni Daniela Plińskiego zbliżali się na jeden-dwa punkty do rzeszowian, pojawiały się w ich szeregach niewymuszone błędy, które pozwalały gościom utrzymywać przewagę aż do decydujących faz seta. Jeszcze w pierwszej odsłonie na parkiecie w barwach Stali Nysa pojawił się wracający po kontuzji Maciej Muzaj, który przed rokiem bronił barw Asseco Resovii.
W końcówce nyscy zawodnicy doprowadzili do wyrównania 21:21, co zwiastowało emocjonującą końcówkę. Jednak skuteczny atak Cebulja i as serwisowy Boyera pozwoliły rzeszowianom wrócić na dwupunktowe prowadzenie. Tym samym popisał się Michał Gierżot, który najpierw skutecznie zaatakował, a potem postraszył rywali swoimi zagrywkami, dając swojemu zespołowi prowadzenie 24:23. W końcówce pojawiło się sporo kontrowersji, ale ostatecznie ten set padł łupem Asseco Resovii 24:26.
Kapitalne widowisko i comeback Stali Nysa
Od początku drugiego seta oba zespoły szły łeb w łeb. Raz na jednopunktowym prowadzeniu byli gospodarze, a następnie goście. Jednak przy wyniku 10:11 Stal popełniła dwa błędy z rzędu i pozwoliła odskoczyć rywalom na trzy „oczka”. Gospodarze doprowadzili do wyrównania dopiero przy wyniku 18:18 i duża zasługa w tym Gierżota. W kolejnej akcji Cebulj został zablokowany i to Stal Nysa wyszła na prowadzenie 19:18.
W końcówce przewagę zbudowali podopieczni Daniela Plińskiego. Tym razem mieli jednak większy bufor bezpieczeństwa przy piłce setowej, bo było to przy wyniku 24:21. Pierwszą piłkę gracze z Nysy zepsuli, ale przy drugim setbolu Defalco posłał piłkę daleko w aut, co dało gospodarzom wyrównanie.
W kolejnym secie w zespole Asseco Resovii zaczęła szwankować skuteczność. Gospodarze albo heroicznie bronili odbite piłki, albo byli w stanie blokować zapędy m.in. Stephena Boyera. Taka gra pozwoliła im wyjść na prowadzenie 8:4. W tym momencie Giampaolo Medei poprosił o przerwę, by skorygować błędy w grze swoich podopiecznych. Po tym krótkim time-oucie rzeszowianie wrócili do gry odmienieni, zdobywając cztery punkty z rzędu i doprowadzając do remisu. Końcówka była niezwykle emocjonująca, ale ta partia ostatecznie padła łupem Stali Nysa 25:21.
Asseco Resovia doprowadziła do tie-breaka
Asseco Resovia od początku czwartego seta przeważała. Siatkarze Marcelo Mendeza musieli wystrzegać się błędów, jeśli myśleli o pozostaniu w grze. Z kolei Stal Nysa w tej partii trochę przystanęła. Kluczowym momentem mogła być kontuzja Nicolasa Zerby. Wygrywając 17:25 w tym secie, rzeszowianie doprowadzili do tie-breaka.
W piątym, decydującym secie więcej zimnej krwi zachowali goście, którzy szybko odskoczyli na cztery punkty (3:7) i kontrolowali przebieg tej partii. Gospodarze nie zamierzali się poddawać i po heroicznej walce doprowadzili do wyniku 11:13, ale podopieczni Daniela Plińskiego nie wykorzystali swojej szansy. Ten set zakończył się wynikiem 11:15, a całe spotkanie 2:3.
Czytaj też:
Sebastian Świderski wymownie o kalendarzu siatkarzy. Odniósł się do słów Łukasza KaczmarkaCzytaj też:
Aleksander Śliwka z apelem ws. polskiej siatkówki. Przejmujące słowa reprezentanta