Były zawodnik Atletico wziął w obronę Roberta Lewandowskiego. Dał mu jedną radę
FC Barcelona wygrała 1:0 z Atletico Madryt po bramce Joao Felixa. Niestety Robert Lewandowski zaliczył nieudany indywidualny występ. Zmarnował kilka dogodnych sytuacji i przedłużył swoją serię bez zdobyczy bramkowej, która trwa od 12 listopada. Ta sytuacja sprawia, że w hiszpańskich mediach pojawiły się spekulacje, że Blaugrana coraz częściej myśli nad transferem „Lewego”. — Gdybym miał strzelać, Lewandowski nie przejdzie latem okresu przygotowawczego z Barceloną. Obniżył jakość na meczach, ale też to widać w treningach. Klub poważnie myśli o jego sprzedaży latem i jest to powód wewnętrznych sporów. Pamiętajmy jednak, że jego pensja rośnie z każdym sezonem, a oferty z Arabii są dla Barcelony atrakcyjne — powiedział dziennikarz Jose Alvarez w programie „El Chiringuito”.
Były piłkarz wziął w obronę Roberta Lewandowskiego
W obronę kapitana reprezentacji Polski na łamach WP SportoweFakty wziął były piłkarz i zawodnik takich klubów jak Osasuna czy Atletico – Roman Kosecki. – Robert z Atletico wszedł dobrze w mecz, miał jedną, drugą sytuację. Jednak nie gra się łatwo przeciwko obrońcom Atletico. To agresywna, bardzo dobrze zorganizowana defensywa – stwierdził.
– Ja bym aż tak ostro Roberta nie oceniał. Uważam, że dalej jest to przydatny Barcelonie zawodnik i jeszcze będzie strzelał gole. Z Atletico był to mecz walki i szkoda, że nie strzelił bramki, bo miał swoje okazje – dodał.
Roman Kosecki dał jedną radę Robertowi Lewandowskiemu
Zdaniem Koseckiego piłkarzom takiego formatu zdarzają się takie spotkania. – To są tylko ludzie, to nie są maszyny. Za chwilę Robert strzeli jedną czy drugą bramkę i będzie znowu inna rozmowa. Oczywiście, gdy coś nie wyjdzie, to od razu jest mocna krytyka, ale musi być na to odporny i ciężko pracować. To doprowadzi go do formy – kontynuował.
– Wszyscy liczą, że będzie strzelał non stop bramki, a jak napastnik się zatnie, to od razu jest krytyka, wypominanie wieku, szuka się dziury w całym... Ja mam tylko jedną radę: aby nie przejmował się byle krytyką – zakończył.