Ich dni są policzone. Będą wielkie zmiany w sztabie Thurnbichlera
Słaby początek sezonu 2023/24 w wykonaniu polskich skoczków narciarskich sprawił, że już najbliższym czasie może dojść do znacznych zmian w naszej drużynie narodowej. Bynajmniej jednak nie chodzi o odesłanie kogoś do kadry B i zaproszenie kogoś innego do kadry A, lecz roszady w sztabie szkoleniowym Thomasa Thurnbichlera.
Kryzys polskich skoczków narciarskich
To efekt fatalnych wyników Biało-Czerwonych w sześciu pierwszych konkursach trwającego właśnie Pucharu Świata. Jak dotąd nasi rodacy startowali w Ruce, Lillehammer oraz Klingethal i nigdzie nie nawiązali do sukcesów, do których przyzwyczaili nas w poprzednich latach. Dlatego też próżno szukać Polaków w czołówce klasyfikacji generalnej.
Zestawienie wygląda następująco:
1. Stefan Kraft (Austria) – 509 punktów
2. Andreas Wellinger (Niemcy) – 380 punktów
3. Karl Geiger (Niemcy) – 353 punkty
20. Piotr Żyła – 56 punktów
24. Dawid Kubacki – 46 punktów
37. Paweł Wąsek – 8 punktów
43. Kamil Stoch – 3 punkty
Dni sztabu Thomasa Thurnbichlera są policzone
Nasi skoczkowie uzbierali więc zaledwie 113 punktów i jest to najgorszy wynik od półtorej dekady. W związku z tym niedawno doszło do rozmowy Adama Małysza z Thomasem Thurnbichlerem, podczas której toczyła się dyskusja na temat tego, jak wyprowadzić drużynę na prostą. Pierwsze doniesienia medialne na temat tego spotkania były pozytywne, a prezes PZN wyraził poparcie wobec Austriaka. Teraz jednak sytuacja zdaje się być nieco inna.
Nie chodzi jednak o samego szkoleniowca, co jego współpracowników. Na łamach sport.pl czytamy bowiem, że „na ten moment dni sztabu kadry A w obecnym kształcie są policzone. Nawet jeśli PZN nie ma jeszcze konkretnego planu, to trudno sobie wyobrazić, by na wiosnę sztab pozostał taki sam […] Osoby odpowiedzialne za błędy popełnione w trakcie przygotowań do sezonu czy w trakcie pracy z drużyną poniosą konsekwencje” – czytamy. Co to oznacza w praktyce? Kto konkretnie może czuć się zagrożony? Tego jeszcze nie wiadomo, warto natomiast śledzić kolejne ruchy Adama Małysza i jego współpracowników.