- Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w terroryzmie najważniejsze nie jest zabijanie, a chodzi głównie o propagandę i medialność, rozgłos, to taka impreza, jak Euro 2012 jest dla organizacji terrorystycznych atrakcyjnym celem - mówił Liedel. Jego zdaniem potencjalnym terrorystom nie musi chodzić bezpośrednio o uderzenie w Polskę, ale o wykorzystanie do rozgłosu samego turnieju. Tym bardziej - jak dodał - że po Euro 2012 rozpocznie się Olimpiada w Londynie. - Zamach podczas Euro 2012 sparaliżowałby obie imprezy - dodał.
Odnosząc się do ewentualnych sprawców dodał, że bardziej prawdopodobnymi od radykalnych fundamentalistów są osoby niezrównoważone lub psychicznie chore. Zdaniem Liedla nie można też wykluczyć zamachów spowodowanych przez gangi lub osoby próbujące np. wyłudzić duży okup. - To są jedynie hipotezy. Według osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, w tym momencie nie ma informacji potwierdzających, że do takich zamachów może dojść - powiedział.
Z kolei zdaniem prof. Andrzeja Misiuka z Instytutu Nauk Politycznych słabymi punktami w zabezpieczeniu turnieju mogą się okazać ochroniarze, którzy zgodnie z obowiązującymi przepisami są wynajmowani przez organizatorów (PZPN, poszczególne miasta – gospodarzy) do zabezpieczania stadionów i stref kibica. Chodzi m.in. o to, że mogą mieć za małą wiedzę i za małe doświadczenie, by zabezpieczać tak duże imprezy.
ja, PAP