Grecy są bardzo bojowo nastawieni do meczu ćwierćfinałowego, który zostanie rozegrany w piątek 22 czerwca. Na treningach pracują na sto procent, nikt się nie oszczędza. W ekipie trenera Fernando Santosa wszyscy są zdrowi i gotowi na konfrontację z Niemcami. Brakuje jedynie Avraama Papadopoulosa, który po meczu grupowym z Polską opuścił turniej z powodu kontuzji kolana.
22 czerwca nie zagra również pomocnik Giorgos Karagounis, strzelec jedynej bramki w spotkaniu z Rosją (1:0), który pauzuje za dwie żółte kartki.
Grecy doceniają klasę rywala, ale nie czują przed nim dużego respektu. "Nie ma takie potrzeby. W naszej szatni przed każdym meczem jest zawsze 22 wojowników, gotowych dać na boisku z siebie wszystko. Naszym zadaniem jest walka i na pewno w piątek ją podejmiemy. Kto już przed meczem ma obawy o jego wynik, z góry stoi na straconej pozycji" - powiedział napastnik zespołu Hellady Dimitris Salpigidis.
Piłkarz PAOK Saloniki podkreślił, że w zespole panuje doskonała atmosfera i dzięki zwycięstwu nad faworyzowaną Rosją Grecy uwierzyli, że mogą daleko zajść w mistrzostwach Europy. "Przecież w ostatnim meczu grupowym nikt na nas nie stawiał, mieliśmy tylko dostarczyć rywalowi punkty. Teraz jest podobnie, dostajemy informacje, że prawie nikt na nas nie stawia. Tym bardziej będzie nam miło, gdy sprawimy niespodziankę" - dodał Salpigidis.
Także Katsouranis potwierdził, że w zespole jest doskonała atmosfera, ale i pełna mobilizacja. - U nas wszyscy grają dla drużyny, a nie cały zespół dla jednego zawodnika. To nasz atut, wierzę, że w piątek go wykorzystamy - zaznaczył pomocnik Panathinaikosu Ateny.
Grecy nie chcieli rozmawiać na temat sytuacji politycznej i wyników wyborów w ich kraju. - Za kilka godzin będziemy mieli nowy rząd, to cieszy, ale my teraz skupiamy się tylko na futbolu. Nie chcemy zawieść kibiców - powiedział Salpigidis dodając, że oczywiście wszyscy z uwagą śledzą sytuację w kraju. - W niedzielę oglądaliśmy relacje telewizyjne, jesteśmy na bieżąco - podkreślił.
sjk, PAP