Ukraińska federacja futbolu nie będzie składała protestu do UEFA, po tym jak węgierski sędzia Viktor Kassai nie uznał gola Marco Devica w meczu grupowym Euro z Anglią. Mimo że reprezentacja nie awansowała do ćwierćfinału, trenerem pozostanie Oleg Błochin.
Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 62. minucie wtorkowego spotkania grupy D. Piłka po strzale Marco Devica minęła Joe Harta i zmierzała do pustej bramki. Wybił ją John Terry. Jak pokazały telewizyjne powtórki, uczynił to już zza linii, ale arbiter gola nie uznał. - Nie mamy zamiaru składać żadnego protestu. To był błąd, ale one się zdarzają. Chciałbym również, by na stanowisku trenera pozostał Oleg Błochin - powiedział prezes związku Hrihorij Surkis. Selekcjoner ma kontrakt obowiązujący do 2014 roku, czyli do mistrzostw świata w Brazylii. W eliminacjach do mundialu Ukraina znowu spotka się z Anglią. W tej samej grupie znajdują się Polacy.
Surkis potwierdził jednocześnie, że w kolejnych wyborach nie będzie kandydował na fotel prezesa federacji. Po meczu z Anglią z gry w reprezentacji Ukrainy zrezygnowali Andrij Szewczenko i Andrij Woronin.eb, pap