O tym, że nie wystartuje w halowych mistrzostwach świata w Belgradzie, Anna Kiełbasińska poinformowała na Instagramie. „Wygląda na to, że zbyt optymistycznie oceniłam swoje zdolności w radzeniu sobie w trudnych sytuacjach, albo po prostu czasu jest za mało” – zaczęła zawodniczka, która ma za sobą świetny początek roku. Niespełna 32-letnia biegaczka na początku lutego w Ostrawie poprawiła halowy rekord Polski na 400 metrów, którym nacieszyła się jednak tylko przez miesiąc.
Osiągnięcie Kiełbasińskiej w pierwszy weekend marca pobiła Justyna Święty-Ersetic, która wygrała na mistrzostwach Polski, okraszając pierwsze miejsce właśnie pobiciem rekordu. Kiełbasińska była druga i wiele wskazywało na to, że będzie jedną z kandydatek do startu w sztafecie 4 x 400 metrów podczas rozpoczynających się 18 marca halowych mistrzostw świata. Niestety, utytułowana zawodniczka nie wystartuje w Belgradzie.
MŚ w lekkoatletyce. Anna Kiełbasińska nie wystąpi
Jak wyjaśniła biegaczka, jeszcze w trakcie mistrzostw kraju, lub tuż po ich zakończeniu, zachorowała na COVID-19. „Od tygodnia nie trenuję, a z czegoś takiego z pewnością nie da się biegać na najwyższym poziomie. Na pewno nie na takim, na jaki mnie było stać w tym sezonie” – wyjaśniła zawodniczka, która w lutym zmagała się kontuzją.
Najpierw lekkie naderwanie mięśnia, gonienie z treningiem, żeby zdążyć na halowe Mistrzostwa Polski, a teraz choroba. Zrobiło sie trochę tego za dużo… a czasu za mało. Dlatego decyzja o rezygnacji z Mistrzostw Świata wydaje sie być jedyną słuszna w tym momencie. Stawiam teraz na zdrowie i powolny powrót do treningów. Przede mną sezon letni pełen nowych szans, z których naprawdę chce skorzystać – podsumowała.
Rezygnacja Kiełbasińskiej ze startu oznacza, że na mistrzostwa świata w Belgradzie pojedzie 24 reprezentantów Polski. W tym gronie jest pięć zawodniczek specjalizujących się w biegu na 400 metrów: Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka i Aleksandra Gaworska, które powalczą o miejsce w sztafecie.
instagramCzytaj też:
Konrad Bukowiecki wystosował ważny apel, teraz komentuje. „Nie da się przejść obok tego obojętnie”