Sześć goli w meczu Manchesteru City i Club Brugge. Nie tacy Belgowie straszni, jak ich malowano

Sześć goli w meczu Manchesteru City i Club Brugge. Nie tacy Belgowie straszni, jak ich malowano

Kevin De Bruyne w meczu z Club Brugge
Kevin De Bruyne w meczu z Club Brugge Źródło:Newspix.pl / Zuma / Kurt Desplenter
W dwóch poprzednich kolejkach Ligi Mistrzów Club Brugge niespodziewanie zremisował z PSG, a potem wygrał z RB Lipsk. Tym razem przeciwnikiem Belgów był Manchester City i okazał się za mocny dla zespołu z Belgii.

Club Brugge tym razem nie sprawił niespodzianki i w meczu rozegranym 19 października przegrał z Manchesterem City. Obywatele nie forsowali tempa, a i tak strzelili pięć goli. Belgów stać było na tylko jedną odpowiedź.

Joao Cancelo i Riyad Mahrez kluczowi w pierwszej połowie

Zgodnie z przewidywaniami to po stronie Obywateli była inicjatywa od samego początku spotkania. Ba, w ciągu pierwszego kwadransa pokonali bramkarza dwa razy – najpierw zrobił to Grealish, a potem Rodri. Problem w tym, że oba gole zostały anulowane ze względu na wcześniejsze spalone.

Dopiero po 30. minutach podopieczni Pepa Guardioli w końcu dopięli swego i to w prostszy sposób, niż mają w zwyczaju, jeśli chodzi o rozgrywanie akcji. Kluczowe role odegrali Cancelo i Foden. Pierwszy dość niespodziewanie wbiegł z lewej strony w pole karne, przyjął piłkę i posłał ją do siatki między nogami golkipera. Drugi z wymienionych zawodników był asystentem – wykonał idealne, dalekie podanie, z którego skorzystał Portugalczyk. Tuż przed przerwą Manchester podwyższył prowadzenie. Gola strzelił Mahrez z rzutu karnego, którego sam wywalczył. Faul popełnił N’Soki.

Dziewiętnastoletni Palmer dobił Brugię

Wydawało się, że wynik 2:0 już satysfakcjonował Obywateli, ale szybko okazało się, że w (aż nadto) spokojnym rozgrywaniu piłki chodziło jedynie o uśpienie rywala. W 53. minucie nagle przyspieszyli akcję, De Bruyne wypuścił Walkera w pole karne, a ten skutecznie strzelił tuż obok Mignoleta

Mimo że Pep Guardiola przy wysokim prowadzeniu zdecydował się oszczędzać kilka największych gwiazd – zeszli Laporte, Silva czy De Bruyne – to jeszcze nie był koniec strzelaniny. Dosłownie chwilę po wejściu na boisko na listę strzelców wpisał się Palmer. Dziewiętnastolatek spokojnie opanował futbolówkę przed polem karnym i nie dał szans bramkarzowi precyzyjnym strzałem. Asystował mu inny rezerwowy, czyli Sterling.

Honorowe trafienie Vanakena

W końcówce spotkania Club Brugge zdobył jeszcze honorową bramkę. Po nieco przypadkowym dograniu Vormera futbolówka trafiła do Vanakena, a ten był niepilnowany i w związku z tym nie miał kłopotu, aby pokonać Edersona. Wynik spotkania ustalił natomiast Mahrez w 84. minucie dzięki wykorzystaniu sytuacji sam na sam po podaniu Fernandinho.

Czytaj też:
Wielkie trio znów rozbite. PSG zagra z RB Lipsk, podajemy termin i gdzie znaleźć transmisję

Źródło: WPROST.pl