Plan minimum wykonany. Znamy kolejnego ćwierćfinalistę Ligi Mistrzów

Plan minimum wykonany. Znamy kolejnego ćwierćfinalistę Ligi Mistrzów

Bernardo Silva, piłkarz Manchesteru City
Bernardo Silva, piłkarz Manchesteru City Źródło:Newspix.pl / Zuma / Pedro Fiuza
W cieniu meczu Realu Madryt z PSG odbywało się też spotkanie Manchesteru City ze Sportingiem CP. Zgodnie z przewidywaniami do dalszej fazy Ligi Mistrzów przeszli Obywatele, ale w tym konkretnym starciu nie zachwycili.

Jako że w pierwszym spotkaniu zespół Pepa Guardioli pokonał portugalski Sporting aż 5:0, Hiszpan mógł pozwolić odpocząć kilku swoim największym gwiazdom, na przykład Kevinowi De Bruyne. Do boju posłał wielu rezerwowych, którzy zdominowali przeciwników, aczkolwiek nie potrafili przekuć tego na zdobycze bramkowe. Nie obyło się jednak bez kontrowersji...

Czy Manchesterowi City należał się rzut karny?

Już w dziewiątej minucie spotkania byliśmy świadkami jednej z nich. W pewnej chwili w polu karnym gości pojawił się Jesus i gdyby nie przeciwnik, pewnie oddałby groźny strzał na bramkę. Ugarte wbiegł od tyłu w Brazylijczyka, nie dotknął piłki, za to staranował rywala, ale arbiter i tak nie przyznał Obywatelom rzutu karnego.

W dalszej fazie meczu The Citizens wyraźnie dominowali nad przeciwnikami, aczkolwiek z trudnością przychodziło im stwarzanie klarownych okazji do zdobycia bramki. Jedną z niewielu była ta, kiedy Adan obronił mocne uderzenie Fodena oddane z około 20 metrów. Kontry Portugalczyków były sporadyczne i też nie przynosiły im żadnych konkretów. Do przerwy wynik spotkania się nie zmienił.

Riyad Mahrez dał świetną zmianę

W przerwie Guardiola zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian. Między innymi za Silvę wszedł Mahrez i ta roszada dała gospodarzom sporo animuszu. Po indywidualnej szarży wydawało się, iż Algierczyk stracił futbolówkę, aczkolwiek jeszcze zdążył ją odzyskać, następnie podał do Jesusa, a ten pokonał golkipera sprytnym strzałem przy bliższym słupku. Niestety dla Obywateli, ostatecznie okazało się, że Canarinho był na pozycji spalonej.

Kapitalną interwencję mniej więcej w 65. minucie meczu zaliczył natomiast Coates, udaremniając akcję Mahreza, atakującego z prawego skrzydła. Po chwili sędzia dziwnie zareagował… A właściwie nie zareagował na prawdopodobne zagranie ręką Laporte’a we własnej „szesnastce”. Stało się to po dośrodkowaniu Edwardsa, ale arbiter nie zawahał się i puścił grę, wywołując salwę protestów zawodników drużyny gości.

Manchester City awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów

W ostatnich sekundach gospodarze zmarnowali dogodną okazję do wyjścia na prowadzenie (za sprawą złego uderzenia Stonesa po rzucie rożnym) i mecz Manchesteru City i Sportingu zakończył się bezbramkowym remisem. Anglicy grają dalej w Lidze Mistrzów, Portugalczycy żegnają się z rozgrywkami.

Czytaj też:
To nie koniec powołań do reprezentacji Polski. W kadrze Michniewicza pojawi się kolejny debiutant

Źródło: WPROST.pl