Mocne słowa Natalii Kaczmarek przed startem w igrzyskach. „Niektórzy tego nie doceniają”

Mocne słowa Natalii Kaczmarek przed startem w igrzyskach. „Niektórzy tego nie doceniają”

Natalia Kaczmarek
Natalia Kaczmarek Źródło: Newspix.pl / ABACA
Natalia Kaczmarek jest polską nadzieją medalową na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Niedawno poprawiła rekord Polski, który chwilę wcześniej sama ustanowiła. Teraz lekkoatletka wspomina swój ostatni występ w Paryżu. Mocna reakcja na krytykę.

Natalia Kaczmarek w tym roku pokonuje kolejne granice. 10 czerwca w Rzymie zdobyła mistrzostwo Europy, pobijając legendarny rekord Ireny Szewińskiej. Biało-Czerwona złamała wówczas barierę 49 sekund (48.98). Ponad miesiąc później sprinterka na Mityngu Diamentowej Ligi w Londynie w Londynie jeszcze poprawiła ten wynik (48.90).

Natalia Kaczmarek wspomina bieg w Paryżu. „Pojawiły się głosy, że to słaby wynik”

Lekkoatletka oraz jej trener przyznają, że choć byli już w Paryżu, to będzie to pierwszy raz dla naszej sprinterki na tak dużym obiekcie. Ostatni raz, kiedy Natalia Kaczmarek była w stolicy Francji, finiszowała jako druga z czasem 49.82. Zawodniczka była wtedy w ciężkich treningach, a i tak złamała barierę 50 sekund. Jednak 26-latka przyznała w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Onet, że pojawiły się wtedy negatywne komentarze.

– Cieszyłam się z drugiego miejsca i złamania 50 sekund. Zauważyłam, że pojawiły się głosy, iż 49.82 to słaby wynik, że kibice wymagają ode mnie więcej. Trochę nie rozumiem tej narracji, bo oczywiście mam teraz bardzo dobry rekord życiowy, ale dotychczas uzyskałam taki wynik dwa razy – wyznała.

– Mam oczywiście nadzieję, że przede mną kolejne takie występy, jednak to nie znaczy, że na poziomie 49 sekund będę biegać w każdym starcie. Jeszcze rok czy dwa lata temu, gdybym pobiegła 49.82, to pewnie popłakałabym się ze szczęścia. No cóż, niektórzy ludzie chyba tego nie doceniają i za szybko przyzwyczajają się do dobrego – dodała.

Kto zagrozi Natalii Kaczmarek?

Kiedy Natalia Kaczmarek poprawiała swój rekord na 48.90 podczas Diamentowej Ligi w Londynie, szybsza była od niej tylko Jamajka – Nickisha Pryce (48.57). Na kogo jeszcze zawodniczka powinna uważać podczas igrzysk? – Na pewno Rhasidat Adeleke, która w ME przegrała ze mną tylko o kilka setnych sekundy. Jest też Shaunae Miller-Uibo, która z powodu kontuzji nie pobiegła w finale mistrzostw Bahamów, ale dostała się do igrzysk dzięki rankingowi. Tak naprawdę nikt nie wie, w jakiej będzie formie. Podobnie nie do końca wiem, czego się spodziewać po Salwie Eid Naser. Widać, że wraca do wysokiej formy, a w swojej karierze pobiegła już przecież 48.14 – wymieniła.

– Myślę więc, że kandydatek do najwyższych miejsc jest całkiem sporo. I tak jak trzy lata temu w Tokio, trzeba będzie złamać 50 sekund, żeby awansować do finału. A kto wie, może będzie do tego potrzebny nawet wynik w okolicach 49.50? – zakończyła.

Czytaj też:
Polacy lecą w dół rankingu igrzysk. Konkurenci zdobywają medale
Czytaj też:
Babiarz zawieszony, szef TVP Sport przerwał milczenie. „Nie mogę go dłużej bronić”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl