4:2 w pierwszym meczu, 3:1 w rewanżu. Takimi wynikami zakończyło się starcie trzeciej rundy eliminacji LE pomiędzy Glasgow Rangers ze Szkocji i FC Midtjylland z Danii. Temu dwumeczowi pilnie przyglądali się kibice piłkarscy w Polsce, a zwłaszcza w Warszawie. Już wcześniej było bowiem wiadomo, że Legia na ostatnim już etapie zmagań o wstęp do Ligi Europy będzie musiała zagrać ze zwycięzcą z tej pary. Zgodnie z typowaniami piłkarskich ekspertów padło na bardziej utytułowanych Rangersów.
W meczu ze środy 15 sierpnia pierwszy gol padł wcześnie, bo już w 14. minucie meczu. Po podaniu Oluwaseyi Ojo, bramkę zdobył Alfredo Morelos. Ta sama para odpowiedzialna była za kolejne trafienie dla Rangers, z tym że w 39. minucie strzelał Oluwaseyi. W 49. minucie po jego podaniu gola znów zdobywał Morelos. W 72. minucie honorowe trafienie zaliczył Evander Da Silva. To jednak nie zmieniło w żaden sposób losów starcia.
Legia trafi więc na legendarny szkocki klub, prowadzony przez równie legendarnego angielskiego zawodnika. Steven Gerrard to wieloletni kapitan Liverpoolu FC, z którym w 2005 roku triumfował w pamiętnym finale Ligi Mistrzów w Stambule. Zawodnicy Aleksandara Vukovicia zmierzą się jednak nie tylko z historią, ale i dobrze grającym zespołem. W tym roku Rangersi rozgrywki ligi szkockiej rozpoczęli z przytupem, wygrywając 2:1 z Kilmarnock i 6:1 z Hibernian. Licząc razem z pucharami, w czterech pierwszych meczach po przerwie letniej zdobyli aż 15 bramek.
Pierwszy mecz Legii z Glasgow Rangers już 22 sierpnia. Rewanż tydzień później.
Czytaj też:
Legia wygrała na wyjeździe z Atromitosem. Jest awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy