Szkoccy kibice i tamtejsze media sporo piszą o zachowaniu gości z Warszawy. Sektor zajmowany przez fanów Legii najpierw wywiesił wielki banner z Janem Pawłem II, a później przy użyciu rac całkowicie zadymił stadion i doprowadził do przerwania meczu. To sprawa tym głośniejsza, że wcześniej Glasgow Rangers zostali ukarani za niedozwolone przyśpiewki swoich kibiców w Warszawie karą częściowego zamknięcia stadionu. Na pustej trybunie dla 3 tys. osób klub rozwiesił w czwartek transparent z hasztagiem #EqualGame, a przez głośniki na stadionie wzywał do kulturalnego dopingu.
Oficjalny profil klubu dziękował za doping
Race
Zdjęcia z meczu w Glasgow
Na meczu był także Artur Boruc
Sektorówka kibiców Legii
Inny widok na banner z papieżem
Doping warszawskich kibiców słychać było przez cały mecz
A Carlitos na ławce
Niektórzy szkoccy kibice próbowali obrócić transparent Legii w żart
Mało kto łudzi się, że Legia uniknie kary za ostatni mecz. UEFA nie będzie miała skrupułów głównie na przeszłość warszawskiego klubu. W 2017 roku za niedozwolony transparent i odpalenie pirotechniki w meczu z Sheriffem Tyraspol na jeden pucharowy mecz zamknięto „Żyletę”, trybunę najwierniejszych kibiców Legii. Z kolei w 2018 kara wyniosła już 60 tys. euro, a kibice otrzymali wyjazdowy zakaz na mecz pucharowy. Przyczyną znów była pirotechnika, tym razem z meczu przeciwko Spartakowi Trnawa.
Czytaj też:
Rozlosowano grupy LE i LM. Z kim zagrałaby Legia?