Zinedine Zidane 27 maja zakończył pracę w roli szkoleniowca Realu Madryt. Były piłkarz Królewskich wysłał do dziennika „AS” list otwarty, w którym zawarł pożegnanie z fanami, a także wytłumaczenie, dlaczego odchodzi z klubu. Francuski trener zaznaczał, że odejście nie jest spowodowane zmęczeniem czy chęcią ucieczki. „Odchodzę, ale nie jest to skakanie za burtę, ani sytuacja spowodowana tym, że nie mam ochoty pracować już jako trener” – napisał „Zizou”.
„Czuję, że klub we mnie nie wierzy”
Zidane napisał, że gdy opuszczał klub w 2018 roku, czuł, że drużyna, aby pozostać na szczycie, potrzebuje świeżego spojrzenia. „Teraz chodzi o coś innego” – wyznał w liście Francuz. „Opuszczam Real, ponieważ czuję, że klub we mnie już nie wierzy i mnie nie wspiera. A ja tego potrzebuję” – dodał szkoleniowiec.
Legenda francuskiego futbolu napisała, że rozumie zasady rządzące wielkim futbolem – jeśli ktoś nie wygrywa, to musi odejść. „Nie może być jednak tak, że w związku z przegraną od razu zapomina się o tym wszystkim, co osiągnąłem i o rzeczach, które dzień w dzień budowałem w tym klubie” – zaznaczył Zidane. „Chcę, żebyśmy byli szanowani za to, co osiągnęliśmy” – napisał również trener.
„Relacje międzyludzkie są kluczowe”
Zidane zwrócił również uwagę na obecny problem wszystkich trenerów w największych klubach. Stwierdził, że życie szkoleniowca na ławce trenerskiej w jednym klubie samo z siebie trwać może dwa sezony, może trochę więcej, a żeby móc współpracować dłużej potrzeba czegoś więcej. „W takiej sytuacji relacje międzyludzkie są kluczowe. Ważniejsze niż pieniądze czy sława. Ważniejsze niż wszystko” – wyznał francuski trener. „Dlatego tak mnie boli, gdy po przegranym meczu czytam w prasie, że jak nie wygram kolejnego spotkania, to zostanę wyrzucony z pracy. Takie coś źle wpływa na całą drużynę” – napisał były reprezentant Francji.
„Nie zapomnijcie o futbolu. Drodzy fajni Realu, zawsze będę jednym z was” – tak zakończył swój list Zinedine Zidane, który w roli trenera Królewskich zdobył trzy puchary Ligi Mistrzów z rzędu i dwa mistrzostwa Hiszpanii.
Czytaj też:
Rosjanie sprawdzą formę Polaków. Czym zaskoczy nas Sousa?