Obecne przepisy obowiązujące w Wielkiej Brytanii zakładają, że za wykroczenia typu rzucanie racami na boisko lub w tłum czy rasistowskie i nieprzyzwoite okrzyki podczas meczu, kibic może otrzymać zakaz stadionowy nawet na 10 lat. Boris Johnson podobnej kary domaga się dla internetowych hejterów – podaje BBC.
Pomysł brytyjskiego premiera to efekt fali krytyki, jaka spadła na Marcusa Rashforda, Bukayo Sakę i Jadona Sancho po przegranym finale Euro 2020. Wspomniani zawodnicy nie wykorzystali jedenastek w konkursie rzutów karnych, przez co Anglia musiała zadowolić się wicemistrzostwem Europy. Czarnoskórzy zawodnicy byli obrażani w mediach społecznościowych, a wpisy internautów często miały znamiona rasizmu.
Boris Johnson: Zabronimy heterom wstępu na stadiony
Johnson tłumacząc swój postulat podkreślił, że był „przerażony odrażającymi wiadomościami skierowanymi pod adresem piłkarzy”. „Trzeba zrobić więcej, by zapobiec zastraszaniu ludzi w internecie” – dodał w oświadczeniu. Szef brytyjskiego rządu chce, by firmy takie jak Twitter czy Facebook wzięły na siebie odpowiedzialność za kontrolowanie obraźliwych wpisów.
Na tym jednak nie koniec. Rząd ma współpracować z krajową federacją piłkarską i policją, by opracować rozwiązania mające na celu podejmowanie działań „przeciwko nadużyciom internetowym”. „Zabronimy im wstępu na stadiony piłkarskie na tej samej zasadzie, jakby popełnili te przestępstwa na ulicy” – zapowiedział Johnson.
Czytaj też:
Duże wyróżnienie dla Grzegorza Krychowiaka. W końcu ma powód do radości