Meksykańskie władze poinformowały, że znalazły zwłoki 33-letniego Antonio „Hulka” Salazara w okolicach miejscowości o nazwie Tonala. Ciało znajdowało się w bagażniku należącego do niego samochodu, który został podpalony. Wezwani na miejsce funkcjonariusze straży pożarnej ugasili pożar, ale zwłoki byłego zawodnika były tak spalone, że początkowo nie można było ustalić nawet płci ofiary.
Funkcjonariusze wyjaśniają śmierć Antonio „Hulka” Salazara
Dopiero we wtorek, a więc po kilku dniach od zdarzenia, udało się potwierdzić, że ofiarą, która została umieszczona w bagażniku, jest Antonio „Hulk” Salazar. Miejscowa policja natychmiast wszczęła śledztwo, w celu wyjaśnienia tej makabrycznej zbrodni. Funkcjonariusze przekazali, że pojazd należący do 33-latka najprawdopodobniej nie został skradziony, ponieważ nikt tego faktu nie zgłosił. Jedna z hipotez zakłada, że były gracz Chivasu został najpierw zamordowany, a następnie sprawca ukrył zwłoki i podpalił pojazd. Na ten moment nie podano żadnych informacji o podejrzanych w tej sprawie.
Były klub „Hulka”, którego barwy reprezentował, za pośrednictwem mediów społecznościowych złożył kondolencje jego najbliższym. W Chivasie zaczynał swoją zawodową karierę. „Głęboko ubolewamy nad stratą Antonio Salazara, który jest wychowankiem naszej akademii i który zadebiutował w pierwszym zespole w 2007 roku. Przesyłamy kondolencje jego rodzinie i przyjaciołom” – czytamy w wydanym oświadczeniu.
W takcie swojej przygody z piłką grał również w Jaguares de Chiapas, Altamira, Zacatepec, Santos de Guápiles, a ostatnio w drugoligowym Cimarrones de Sinaloa. W 2015 roku oficjalnie zakończył karierę.
twitterCzytaj też:
Rasistowski skandal w byłym klubie Polki. Trener powinien ugryźć się w język