2 maja i finał Pucharu Polski miał być wielkim świętem futbolu. Niestety jednak napisanie, że więcej działo się dookoła meczu niż podczas niego nie będzie przekłamaniem. Na szczególną uwagę zasługuje między innymi to, co tuż po zakończeniu spotkania uczynił Filip Mladenović.
Legia Warszawa lepsza od Rakowa Częstochowa w finale Pucharu Polski
Samo spotkanie pod względem piłkarskim pozostawiało wiele do życzenia. Niby jedna i druga ekipa stworzyła sobie kilka okazji do zdobycia bramki, aczkolwiek skuteczności brakowało. Szczególnie groźnie było wtedy, gdy na bramkę Tobiasza mknął Gutkovskis, aczkolwiek Łotysz fatalnie spudłował.
Bardziej znaczące było jednak to, co na samym początku meczu wydarzyło się przy udziale Frana Tudora oraz Yuriego Ribeiro. Portugalczyk faulował wtedy wychodzącego na czystą pozycję Chorwata, za co wyleciał z boiska. Legia więc przez około 115 minut grała w osłabieniu i dało się to odczuć. Wojskowi skupili się głównie na defensywie i mimo usilnych prób nie dali rady przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Finał rozstrzygnął się więc w rzutach karnych. Tu już lepsza była Legia. Jej bohaterem został Kacper Tobiasz, który obronił strzał Mateusza Wdowiaka. W efekcie warszawianie zdobyli swoje pierwsze trofeum za kadencji Kosty Runjaica.
Ogromny skandal po meczu na PGE Narodowym
Gdy ich triumf stał się faktem, cały zespół ruszył biegiem w stronę trybuny zajmowanej przez kibiców Wojskowych. Z drużyny Legii wyłamał się jednak na moment Filip Mladenović, który zachował się haniebnie. Na nagraniu udostępnionym przez Samuela Szczygielskiego z portalu meczyki.pl. widzimy, jak wahadłowy Legii uderza jednego z przeciwników, wywołując tym samym kolejną awanturę. Nawet jeśli Serb był prowokowany, nie usprawiedliwia to jego karygodnego zachowania.
Co ciekawe, po końcowym gwizdku, już po serii rzutów karnych, Mladenović miał zostać dodatkowo ukarany czerwoną kartką. Taką informację przekazuje portal Meczyki.pl.
Nie była to pierwsza szamotanina, do której doszło w tym starciu. Jeszcze w pierwszej połowie sędziowie musieli rozdzielać Marka Papszuna i Koste Runjaica. Z kolei w przerwie sztab Legii starł się z ochroną, kiedy schodził do szatni w przerwie finałowej potyczki.
Czytaj też:
Kacper Tobiasz show na PGE Narodowym. Męczący finał Fortuna Pucharu PolskiCzytaj też:
Sceny w finale Pucharu Polski. Papszuna oraz Runjaica ewidentnie poniosło