W ostatnim czasie głośno było o Cristiano Ronaldo z powodu jego fantastycznych występów na boiskach Arabii Saudyjskiej. Portugalczyk strzelał gola za golem i po drodze został pierwszym piłkarzem w historii, który dobił do granicy 900 goli w oficjalnych meczach, licząc reprezentacje i kadry młodzieżowe. W przeszłości jednak pokazywał też, że nie zawsze potrafi utrzymać nerwy na wodzy i to w szczególności, gdy któryś przeciwnik go sprowokuje. Podobnie było w poniedziałek.
Cristiano Ronaldo z czerwoną kartką
Al-Nassr rywalizował z Al-Hilal o finał Superpucharu Arabii Saudyjskiej. Drużyna, w której występuje Cristiano Ronaldo, znów musiała uznać wyższość odwiecznego rywala. Jeszcze po pierwszej połowie na tablicy świetlnej widać było wynik 0:0, ale w drugiej części gry Al-Hilal wyprowadził dwa szybkie ciosy, co mocno przybliżyło ten zespół do finału.
Wtedy też na boisku coraz bardziej wściekał się Ronaldo. W końcu doszło do sytuacji, kiedy chciał szybko wznowić grę z rzutu z autu, ale jeden piłkarz rywali nie do końca chciał mu oddać piłkę przy linii bocznej. Wtedy Portugalczyk go odepchnął i uderzył. Kiedy sędzia ruszył w to miejsce, to 39-latek wyglądał na osobę, która... również i jego chciała znokautować. Podniósł bowiem rękę do góry, ale ostatecznie nie uderzył arbitra.
Mimo wszystko stało się jasne, że Cristiano Ronaldo zejdzie z boiska. Jego zachowanie było kuriozalne i tak też całą sytuację ocenił arbiter. Na początku jeszcze zawodnik Al-Nassr dyskutował z nim, sugerując, by spojrzał na VAR. Potem jednak dał już sobie spokój i udał się do szatni.
Al-Nassr bez Superpucharu Arabii Saudyjskiej
Ostatecznie Al-Nassr nie zdołał odwrócić losów półfinału Arabii Saudyjskiej. Co prawda kontaktową bramkę zdobył Sadio Mane, ale to było za mało do tego, by pokonać Al-Hilal. Drużyna Jorge Jesusa ma zatem szansę na kolejne trofeum, bo pewnie zmierza już po mistrzostwo kraju. Cristiano Ronaldo i spółka muszą natomiast obejść się smakiem.
Czytaj też:
Robert Lewandowski porównany z królem strzelców MŚ. Tak ocenia to piłkarska legendaCzytaj też:
Były selekcjoner Polaków na trybunach hitu. Pojawiło się jedno pytanie