Robert Lewandowski bliski pobicia kolejnego rekordu. Ma na to jeszcze siedem spotkań

Robert Lewandowski bliski pobicia kolejnego rekordu. Ma na to jeszcze siedem spotkań

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Źródło: Newspix.pl / FIRO
Robert Lewandowski rozgrywa kolejny wspaniały sezon. Po pobiciu 49-letniego rekordu Gerda Muellera w liczbie bramek strzelonych w jednym sezonie Bundesligi, Polak jest bliski prześcignięcia legendarnego Niemca w innej statystyce.

rozgrywa w swojej karierze kolejny bardzo dobry sezon. W ostatnim meczu ligowym z Unionem Berlin, wygranym przez Bayern Monachium 5:2, kapitan reprezentacji Polski zdobył dwie bramki. Pierwsza z nich padła z rzutu karnego, druga natomiast została strzelona przez "Lewego" z rzutu wolnego. Bawarczycy, mimo straty dwóch bramek, mieli spotkanie cały czas pod kontrolą. Podopieczni Juliana Nagelsmanna po 10 rozegranych meczach zajmują pierwsze miejsce, z jednym punktem przewagi nad drugą Borussią Dortmund.

Lewandowski się nie zatrzymuje

Dwie bramki Lewandowskiego w meczu z Unionem Belin były odpowiednio 11. i 12. trafieniem Polaka w sezonie ligowym 2021/2022. Polak wyprzedza w walce o króla strzelców drugiego Erlinga Haalanda o trzy bramki. Dzięki swojej skuteczności biało-czerwony napastnik zbliża się do kolejnego, po zeszłosezonowym sukcesie strzelenia 41 bramek w jednej kampanii Bundesligi, rekordu należącego do Gerda Muellera.

Do pobicia rekordu brakuje niewiele

Gerd Mueller dzierży rekord bramek ligowych strzelonych w jednym roku kalendarzowym. Legendarny niemiecki piłkarz w 1972 roku zdobył ich 42. Kapitan reprezentacji Polski ma na swoim koncie, po meczu z Unionem, 36 goli. Do końca roku Bayernowi pozostało siedem spotkań w Bundeslidze. Jeśli Robert Lewandowski w każdym z nich strzeli minimum jedną bramkę, pobije kolejny rekord niemieckiej legendy. Bawarczycy zagrają w lidze jeszcze z SC Freiburd, FC Augsburgiem, Arminią Bielefeld, Borussią Dortmund, Mainz 05, VfB Stuttgartem i Wolfsburgiem.

Czytaj też:
Plebiscyt Złotej Piłki. Legenda niemieckiej piłki nie stawia na Lewandowskiego