Niespodzianka w Bundeslidze. To nie był dzień Roberta Lewandowskiego ani całego Bayernu

Niespodzianka w Bundeslidze. To nie był dzień Roberta Lewandowskiego ani całego Bayernu

Robert Lewandowski w barwach Bayernu Monachium
Robert Lewandowski w barwach Bayernu Monachium Źródło: Newspix.pl / Zuma / Frank Hoermann / Sven Simon
W ostatnich tygodniach Bayern Monachium nie gra tak przekonująco, jak nas do tego przyzwyczaił. Nie inaczej było w starciu z Bayerem Leverkusen, w którym Bawarczycy po prostu zawiedli, na czele z Robertem Lewandowskim.

Bayern Monachium zawiódł w meczu z Bayerem Leverkusen, choć bramki zdobywali tylko zawodnicy pierwszej z wymienionych drużyn. Słabo spisał się Robert Lewandowski.

Niklas Suele otworzył wynik meczu

Bardzo gorąco pod bramką zrobił się już mniej więcej po kwadransie, gdy piłka spadła pod nogi Lewandowskiego po dograniu z prawej strony. Polak uderzył instynktownie, ale nie trafił nawet w bramkę, tylko w swojego kolegę, Muellera.

Chwilę później zacznie skuteczniejszy był już Suele. Bawarczycy wyszli na prowadzenie po serii fatalnych błędów całej defensywy Aptekarzy. Kilku zawodników nie było w stanie wybić futbolówki, aż w końcu dopadł do niej obrońca, huknął z całej siły i strzelił gola.

Thomas Mueller trafił, ale do złej bramki

To trafienie ewidentnie zachęciło Bayern do kolejnych ataków. Podopieczni trenera Nagelsmanna dominowali, stwarzali sobie obiecujące sytuacje – jak ta Gnabry’ego – i w końcu trafili do siatki. Problem w tym, że do swojej. Po rzucie wolnym i niezbyt udanym dośrodkowaniu Bayeru tor lotu piłki zmienił Mueller, zmylił Ulreicha i zdobył bramkę samobójczą. Na tym etapie meczu goście z Leverkusen nie oddali ani jednego celnego strzału.

W 42. minucie Bayer powinien objąć prowadzenie. Upamecano popełnił bowiem fatalny błąd – podał zbyt lekko do swojego bramkarza, w związku z czym futbolówkę przejął Adli, minął golkipera Bawarczyków i… Uderzył w słupek.

Niewidoczny Robert Lewandowski, nie pomógł Sabitzer

Długo niewidoczny był także Lewandowski. Nasz napastnik przez niemal całą pierwszą połowie nie stwarzał zagrożenia pod bramką Hradecky’ego. Pierwszy raz cokolwiek wartościowego uwagi zrobił dopiero w drugiej części spotkania, ale jego uderzenie trudno było nazwać groźnym, bo strzelając z pola karnego, trafił prosto w Fina.

Później doskonałą okazję do zdobycia bramki zmarnował również Sabitzer (około 60. minuty) i na tym skończyły się akcje Bayernu zakończone groźnymi strzałami. Gospodarze naturalnie nadal przeważali, aczkolwiek nie potrafili przebić się przez mur defensywny Aptekarzy w żaden sposób. Ba, to nawet goście byli bliżej zdobycia bramki na 2:1, kiedy Diaby wyszedł z sam na sam z Ulreichem, ale przegrał ten pojedynek. Ostatecznie więc spotkanie zakończyło się remisem.

Czytaj też:
To wtedy Juergen Klopp odejdzie z Liverpoolu. „Taki jest mój plan”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl