Przeciętny mecz Bayernu Monachium. Robert Lewandowski nie zachwycił

Przeciętny mecz Bayernu Monachium. Robert Lewandowski nie zachwycił

Pilkarze Bayernu Monachium
Pilkarze Bayernu Monachium Źródło:Newspix.pl / EXPA/NEWSPIX.PL
Bayern Monachium tylko zremisował w meczu 33. kolejki Bundesligi VfB Stuttgart 2:2. Dzięki temu rywale Bawarczyków wciąż mają szansę na pozostanie w niemieckiej ekstraklasie. Robert Lewandowski nie miał zbyt wielu okazji.

Bayern Monachium zapewnił sobie kolejny, dziesiąty z rzędu tytuł mistrza Niemiec. Zatem do spotkania w ramach 33. kolejki Bundesligi przeciwko VfB Stuttgart mogli podjeść z większym spokojem niż zazwyczaj. Z pewnością jednak Die Roten chcieli zwyciężyć z dwóch powodów. Po pierwsze, grali przed własną publicznością, a po drugie, tuż po zakończeniu meczu miała nastąpić oficjalna feta mistrzowska, na której piłkarzom zostanie wręczona patera. Goście natomiast rozpaczliwie bronią się przed spadkiem. Wygrana umożliwiłaby im przedłużenie swoich szans na zajęcie bezpiecznego miejsca na koniec sezonu.

Słaby początek Bayernu Monachium w meczu z VfB Stuttgart

Gracze trenera Pellegrino Matarazzo nie zamierzali pójść na wymianę ciosów z Bayernem Monachium. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że mogłoby to się zakończyć dla nich po prostu tragicznie. Oddali więc inicjatywę Bawarczykom i liczyli na kontrataki i trzeba przyznać, że potrafili oni zaskoczyć defensywę mistrzów Niemiec. Zwłaszcza Tanguya Nianzou. Francuz kilkukrotnie dał się w dość prosty sposób ograć piłkarzom ze Stuttgartu. Dodatkowo w 8. minucie nie przerwał akcji gości, w konsekwencji czego wyszli oni na prowadzenie. Omar Marmoush pomknął prawym skrzydłem, wyłożył piłkę na 16. metr do Tiago Tomasa, który strzałem pod poprzeczkę zaskoczył Manuela Neuera.

Podopieczni Juliana Nagelsmanna mieli przewagę praktycznie pod każdym względem. Grali bardzo spokojnie, przeczuwając, że prędzej czy później doprowadzą do wyrównania. W 35. minucie niewidoczny w tej pierwszej połowie Robert Lewandowski podał do Serge'a Gnabry'ego. Niemiec położył obrońcę i uderzył w kierunku bramki. Interweniujący obrońca skierował futbolówkę do siatki. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze objęli prowadzenie. Niezastąpiony Thomas Mueller w fantastyczny sposób obrócił się z piłką i jeszcze lepiej, choć trochę szczęśliwie wykończył.

Bayern Monachium zaskoczony przez VfB Stuttgart

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu to gospodarze byli stroną przeważającą. Dłużej utrzymywali się w posiadaniu futbolówki, ale nie wiele z tego wynikało. Gracze Bayernu Monachium popełniali błędy w defensywie, a w ataku razili swoją nieskutecznością. Brakowało im także szczęścia, jak choćby przy strzale Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik tym razem nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Zresztą tego dnia ewidentnie nie był sobą. Grał przeciętnie, ale nie tak źle, jak 19-letni stoper Tanguy Nianzou.

Francuz był po prostu fatalny. W 52. minucie popełnił kolejny błąd, który kosztował jego zespół utratę gola. Borna Sosa wrzucił piłkę w pole karne do Sasy Kalajdzicia, a ten pokonał Manuela Neuera. Młody obrońca był źle ustawiony względem rywala. Po chwili austriacki napastnik VfB Stuttgart mógł ustrzelić dublet, ale nie wykorzystał znakomitej okazji. Mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów. Remis 2:2 oznacza, że gracze Pellegrino Matarazzo w ostatniej kolejce stoczą bój o utrzymanie. Będą musieli wygrać oraz liczyć na porażkę Herthy Berlin.

Czytaj też:
Łukasz Fabiański wróci do Polski? Stanowcza deklaracja dziennikarza

Źródło: WPROST.pl