Wisła Płock wypuściła zwycięstwo z rąk! Górnik Łęczna wrócił z dalekiej podróży i wygrał mecz

Wisła Płock wypuściła zwycięstwo z rąk! Górnik Łęczna wrócił z dalekiej podróży i wygrał mecz

Maciej Orłowski, Marcel Błachewicz
Maciej Orłowski, Marcel Błachewicz Źródło: Newspix.pl / FOTOPYK
W 53. minucie spotkania Górnik Łęczna – Wisła Płock wydawało się, że jest już po meczu. Tymczasem gospodarze pokazali charakter i diametralnie zmienili obraz gry, odrabiając straty i strzelając w ostatniej minucie zwycięską bramkę.

Górnik Łęczna zdobył podczas sześciu kolejek Ekstraklasy tylko dwa punkty. Podopieczni Kamila Kieresia zremisowali w kampanii 2021/2022 tylko z Cracovią i Śląskiem Wrocław. Mecz 7. kolejki Ekstraklasy niespodziewanie zakończył się zwycięstwem gospodarzy, a o sukcesie zadecydowała bramka Wędrychowskiego w doliczonym czasie gry.

Precyzyjny strzał Rasaka dał prowadzenie Wiśle

Wisła Płock o wiele lepiej rozpoczęła spotkanie. Goście narzucili swój rytm gry i całkiem szybko doprowadzili do wyjścia na prowadzenie. W 14. minucie Damian Rasak precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego umieścił piłkę przy lewym słupku bramki. W ostatnich 20 minutach pierwszej połowy do głosu doszli piłkarze Górnika, którzy nie zrazili się straconą bramką we wczesnej fazie spotkania. Do szatni obie drużyny schodziły jednak bez zmienionego wyniku.

Emocjonujący powrót Górnika. Śpiączka i Wędrychowski bohaterami

Po przerwie praktycznie od razu Wisła Płock zadała drugi cios, ponieważ z rzutu karnego pewnie strzelił Mateusz Szwoch, który wcześniej asystował przy bramce Rasaka. Później tak, jak w pierwszej połowie, obraz gry zaczął się zmieniać. Coraz częściej do głosu dochodzili zawodnicy gospodarzy, co wkrótce znalazło odzwierciedlenie w wyniku. W 69. minucie gola kontaktowego zdobył Bartosz Śpiączka, który dostał dośrodkowanie z prawej strony od Macieja Orłowskiego. Parę minut później na ustach kibiców Górnika znowu był Śpiączka, który po podaniu po ziemi Damiana Gąski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i wyrównał stan spotkania.

Kiedy wydawało się, że to już koniec spotkania, po raz trzeci w drugiej połowie do głosu doszli gospodarze. Alex Serrano zachował przytomość umysłu w polu karnym przeciwnika i podał do Marcela Wędrychowskiego, a ten przy bliższym słupku umieścił piłkę w siatce. Cała sytuacja miała miejsce w drugiej minucie doliczonego czasu gry i goście nie zdołali już odpowiedzieć na to uderzenie. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla Górnika i jest to pierwsza wygrana podopiecznych Kamila Kieresia w tym sezonie.

Czytaj też:
Burza po meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa. „Sędzia powinien pójść do okulisty”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl