Burza po meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa. „Sędzia powinien pójść do okulisty”

Burza po meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa. „Sędzia powinien pójść do okulisty”

Victor Garcia, Artur Boruc i Mateusz Wieteska
Victor Garcia, Artur Boruc i Mateusz WieteskaŹródło:Newspix.pl / Łukasz Sobala / PressFocus
Jednym z najbardziej intrygujących wydarzeń minionego weekendu był gol Victora Garcii, który dał Śląskowi Wrocław zwycięstwo w starciu z Legią Warszawa. Akcja ta wywołała ogromne kontrowersje w całym polskim środowisku piłkarskim. Całe zajście w wymowny sposób skomentowali Wojciech Kowalczyk i Rafał Rostkowski.

Mecz Śląska Wrocław z Legią Warszawa odbył się w sobotni wieczór 11 września, ale jego echa nie milkną nawet kilka dni po spotkaniu. Przypomnijmy: zwyciężyli podopieczni Jacka Magiery po bramce Victora Garcii. Hiszpanowi udało się ją zdobyć tylko dlatego, że wszyscy legioniści zatrzymali się na chwilę, ponieważ arbiter liniowy podniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Sędzia główny (Bartosz Frankowski) nie przerwał jednak gry i dzięki temu gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Wizyta u okulisty?

Od tamtego momentu trwają dyskusje na temat tego, kto bardziej zawinił we wspomnianej sytuacji: piłkarze, którzy nie zachowali się wystarczająco czujnie, czy jednak tak zwany liniowy. Wątpliwości nie ma Wojciech Kowalczyk. – Byłem piłkarzem i też bym tak zareagował na podniesioną chorągiewkę. Niech on idzie na jakieś szkolenie. Gdy ktoś nie widzi, co się dzieje, stojąc dziesięć metrów od akcji, to niech idzie do okulisty. Każdy zawodnik świata stanąłby w takiej sytuacji – przekonywał w programie „Liga Minus”.

Były sędzia ocenia

Rafał Rostkowski podziela jego stanowisko. – Gol został uznany słusznie. Sędzia nie powinien w ogóle interweniować, jeśli miał wątpliwości lub czegoś nie zauważył. Jeżeli zasygnalizował coś, czego nie było, jest to poważny błąd, który trudno wytłumaczyć i usprawiedliwić. Obrońcy winni są dopiero w drugiej kolejności, piłkarz powinien grać do gwizdka – odpowiedział były sędzia na łamach „Przeglądu Sportowego”.

– Najdziwniej zachował się Ernest Muci, który zagrywał piłkę. Dobrze wiedział, co zrobił, a i tak domagał się przerwania akcji. Sędzia główny, z punktu widzenia przepisów, chował się słusznie. Pojawiły się głosy, że tej bramki nie należało uznawać z uwagi na kuriozalne okoliczności, ale zawodnicy Śląska są w tej sytuacji niewinny. Nieuznanie gola byłoby jeszcze gorsze – skwitował Rostkowski.

W programie „Liga+ Extra” pojawiła się też informacja, że w najbliższych tygodniach Bartosz Frankowski nie będzie prowadził meczów Legii.

Czytaj też:
Mocny komentarz Boruca po meczu ze Śląskiem. Odniósł się do wpisu na profilu klubu

Opracował:
Źródło: Liga Minus / Przegląd Sportowy