Faworyt nie uległ presji. Lech Poznań wymęczył zwycięstwo ze słabszym rywalem

Faworyt nie uległ presji. Lech Poznań wymęczył zwycięstwo ze słabszym rywalem

Piłkarze Lecha Poznań w meczu z Wisłą Płock
Piłkarze Lecha Poznań w meczu z Wisłą Płock Źródło: Newspix.pl / Jacek Prondzyński / FotoPyK
Lech Poznań udźwignął presję, którą narzucili mu inni kandydaci do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Z pewnymi problemami drużyna Macieja Skorży wygrała z Wisłą Płock, choć do końca spotkania musiała martwić się o ostateczny wynik. Bohaterem został Dawid Kownacki.

Na 16 kwietnia zaplanowano mecze wszystkich drużyn, które wciąż walczą o mistrzostwo Polski. W najgorszej sytuacji był Lech Poznań, ponieważ swoje spotkanie rozegrał jako ostatni. Był więc pod sporą presją po triumfach odniesionych przez Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin.

Dawid Kownacki otworzył wynik spotkania Wisła Płock – Lech Poznań

Kolejorz powinien prowadzić już od dziewiątej minuty po błędzie przy wybiciu jednego z Nafciarzy. Najpierw jednak Karlstroem uderzył bardzo mocno, lecz prosto w Kamińskiego, a potem Amaral skiksował przy strzale bez przyjęcia. Golkiper gospodarzy musiał też wykazać się refleksem, gdy z dystansu huknął Murawski.

Podopieczni Pavola Stano rzadko odgrażali się przeciwnikom, ale kiedy już im się udawało, kibice ekipy z Wielkopolski mieli prawo czuć strach. Najbliżej pokonania van der Harta był Szwoch, kiedy płasko i bardzo mocno uderzał z rzutu wolnego – minimalnie niecelnie. Dopiero pod koniec pierwszej części spotkania obejrzeliśmy pierwsze trafienie. Bramkę zdobył Kownacki, idealnie wykorzystując podanie od Skórasia, który przedarł się w pole karne Nafciarzy z lewej strony.

Obrońcy Wisły Płock byli na posterunku. Rażący brak skuteczności Joao Amarala

W drugiej połowie Lech wcale nie zwolnił tempa i nadal był stroną dyktującą przebieg spotkania. Gorzej ze skutecznością – tą znów nie popisał się Amaral, kiedy wpadł w „szesnastkę” Wisły, odebrał znakomite podanie od Rebocho z lewej flanki i ponownie fatalnie przestrzelił w prostej sytuacji.

W dalszej części drugiej połowy Kolejorz naturalnie dążył do tego, aby jeszcze podwyższyć wynik, lecz obrońcy drużyny gospodarzy uważnie pilnowali swoich przeciwników. Groźną kontrę zastopował na przykład Rzeźniczak, wybijając futbolówkę spod nóg Kamińskiego, który niemalże wyszedł sam na sam z bramkarzem Wisły. Z kolei w końcówce starcia doskonałą okazję zmarnował Ba Loua, w prostej sytuacji posyłając piłkę kilka metrów ponad poprzeczką. Ostatecznie więc goście zwyciężyli 1:0.

Czytaj też:
Pogoń Szczecin nie odpuszcza walki o mistrzostwo. Portowcy górą w Białymstoku

Źródło: WPROST.pl