Mają utrzymanie w Ekstraklasie, kamienie spadły im z serca. Śląsk Wrocław wciąż musi się martwić

Mają utrzymanie w Ekstraklasie, kamienie spadły im z serca. Śląsk Wrocław wciąż musi się martwić

Piłkarze Stali Mielec i Śląska Wrocław
Piłkarze Stali Mielec i Śląska Wrocław Źródło:Newspix.pl / Marta Badowska / PressFocus
Śląsk Wrocław był bardzo bliski dopięcia swego i wywalczenia utrzymania w przedostatniej kolejce Ekstraklasy. Od zwycięstwa dzieliły go sekundy, ale Stal Mielec walczyła do ostatniej chwili i ostatecznie to ona już nie musi martwić się o spadek do I ligi.

Końcówka sezonu 2021/22 w Ekstraklasie jest więcej niż emocjonująca. Kolejne starcie, które kibice mogli obejrzeć w przedostatniej kolejce, również miało dużą wagę – chodziło bowiem o utrzymanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Przełamanie Dennisa Jastrzembskiego i Roberta Picha w meczu Śląska Wrocław i Stali Mielec

Już po kilku minutach od pierwszego gwizdka serca fanów WKS-u mogły zabić naprawdę mocno. Wszystko przez strzał Domańskiego, który niedługo po rozpoczęciu gry trafił w poprzeczkę. Na tym etapie spotkania gospodarze byli dużo lepsi, ale z czasem to się zmieniało, bo swoje ataki zaczęli przeprowadzać w coraz bardziej prymitywny sposób, ograniczając się do wielu nieskutecznych wrzutek w pole karne.

W końcu to zemściło się na podopiecznych Adama Majewskiego i to w najgorszy możliwy sposób, ponieważ Wojskowi wyszli na prowadzenie. Pierwszą asystę w lidze zaliczył Jastrzembski, a po jego podaniu do siatki trafił Pich, co ostatnio udało mu się 30 października. Później bliski wyrównania był Flis, ale z bliskiej odległości trafił w jednego z przeciwników.

Stal Mielec wywalczyła utrzymanie w Ekstraklasie

W drugiej połowie Śląsk z wielką lubością psuł kontry w banalny sposób. Nawet kiedy wychodził do ataku w przewadze liczebnej, zbyt mocne podanie do boku psuło całe starania zespołu. Dopiero w 65. minucie pod bramką Mrozka zrobiło się gorąco, gdy minimalnie nad poprzeczką przestrzelił Olsen z dystansu. Chwilę później w dogodnej okazji z bardzo bliskiej odległości pomylił się Pich. Z ostrego kąta w słupek uderzył z kolei Piasecki.

Takie proste pomyłki zdarzały się podopiecznym Piotra Tworka również w kolejnych akcjach, co mogło być wyjątkowo frustrujące dla kibiców wrocławian. Niechlujność aż biła po oczach, podobnie jak brak większego animuszu w grze Stali. Obie te rzeczy niekorzystnie wpłynęły na jakość widowiska, które rozkręciło się dopiero na sam koniec. Najpierw w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę obejrzał Victor Garcia, a następnie w ostatniej akcji spotkania na 1:1 trafił Matras. Dzięki temu Stal Mielec utrzymała się w Ekstraklasie, Śląsk jeszcze nie jest tego pewny.

Czytaj też:
Transferowy poker wokół Roberta Lewandowskiego wchodzi w decydującą fazę. Gierki dopiero się zaczną

Źródło: WPROST.pl