Mecz przyjaźni dla Legii Warszawa. Pewna wygrana „Wojskowych”

Mecz przyjaźni dla Legii Warszawa. Pewna wygrana „Wojskowych”

Luis Machado, Bartosz Ślisz
Luis Machado, Bartosz Ślisz Źródło:PAP / Piotr Polak
Mecz przyjaźni w 25. kolejce PKO Ekstraklasy zakończył się korzystnie tylko dla jednej ekipy. W starciu dwóch klubów z województwa mazowieckiego, górą okazał się wicelider. Legia Warszawa pokonując Radomiaka Radom przedłużyła passę meczów bez porażki.

Obie ekipy w różnych nastrojach podchodziły do piątkowego meczu. Od wznowienia rundy wiosennej Legia Warszawa nie zaznała jeszcze porażki, pewnie umacniając się na drugiej pozycji w tabeli PKO Ekstraklasy. Z kolei Radomiak Radom notował ostatnio gorszy okres, doznając dwóch porażek. Zdecydowanym faworytem wydawali się goście. To oni na Łazienkowskiej w meczu pierwszej rundy wygrali 1:0. Starcie w Radomiu okazało się jeszcze korzystniejsze. Zawodnicy Kosty Runjaicia zwyciężyli 2:0 po bramkach Josue i Macieja Rosołka.

Legia Warszawa górą w meczu przyjaźni

Spotkanie rozpoczęło się od minimalnej przewagi Legii, lecz trudno mówić o dominacji. W 10. Minucie świetny strzał na bramkę nagrodzonego wyróżnieniem dla młodzieżowca lutego Gabriela Kobylaka oddał Filip Mladenović. Bramkarz popisał się jednak świetną interwencją. Przez większość I połowy akcja toczyła się pomiędzy jednym a drugim polem karnym. Radomiak parokrotnie wychodził z inicjatywą, lecz żadna z nich nie przerodziła się w zagrożenie bramki Dominika Hładuna. W 40 minucie kolejną groźną akcję „Wojskowych” próbował skończyć Josue, ale świetnie dysponowany Kobylak wybronił strzał. Próbujący dobijać Tomas Pekhart był na spalonym, przez co akcja zakończyła się niepowodzeniem. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym wynikiem, sędzia Krzysztof Jakubik podyktował rzut karny. Kobylak piąstkując piłkę, niefortunnie trafił w rękę Mike’a Cestora. Po interwencji VAR-u arbiter podyktował „jedenastkę”, którą na gola do szatni zamienił Josue.

Druga osłona meczu rozpoczęła się od podobnej walki pomiędzy obiema ekipami co pierwsza. Widzowie na stadionie przy ulicy Narutowicza oglądali wiele niedokończonych akcji, które co rusz były przecinane przez piłkarzy raz Legii raz Radomiaka. Większy marazm dominował po stronie radomian, którzy nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę warszawian. W środku połowy gra przeniosła się na środek boiska. Więcej emocji dostarczyło spięcie pomiędzy kapitanami obu ekip, Raphaelem Rossim i Josue, które zakończyło się wyciągnięciem żółtej kartki przez Jakubika.

Po 65. minucie na dłuższy czas piłka często przebywała na połowie Legii Warszawa. Radomiak oddał nawet groźne strzały w kierunku bramki Hładuna, lecz przeważnie gospodarze trzymali piłkę przed szesnastym metrem. Nagle sytuacja się odwróciła. Maciej Rosołek wszedł na boisko, poszedł za kontrą wraz z kolegami i w 73. minucie wykorzystał dogranie od Pawła Wszołka, notując istne „wejście smoka”. Druga bramka znacznie uspokoiła ambicje obu ekip. Gra coraz częściej polegała na grze w środku pola. Ponadto Krzysztof Jakubik musiał często gwizdać i karać zawodników kartkami. Do końca spotkania nie padł już żaden gol, choć Radomiak stworzył sobie ciekawe szanse na bramkę kontaktową. Legia może cieszyć się z triumfu 2:0.

Legia Warszawa i Radomiak Radom w walce w Ekstraklasie

Dzięki zwycięstwu nad Radomiakiem Legia umocniła się na drugim miejscu, podtrzymując tempo nadawane przez Raków Częstochowa. Obie ekipy zmierzą się ze sobą w następnym meczu Ekstraklasy, który odbędzie się po okienku reprezentacyjnym. Jedenasta porażka radomian sprawiła, że zawodnicy Mariusza Lewandowskiego zajmują obecnie 9. miejsce.