Polski zespół postawił się Rapidowi Wiedeń. Obiecujący wynik przed rewanżem w el. Ligi Konferencji

Polski zespół postawił się Rapidowi Wiedeń. Obiecujący wynik przed rewanżem w el. Ligi Konferencji

Michał Nalepa walczy o piłkę z zawodnikiem Rapidu Wiedeń
Michał Nalepa walczy o piłkę z zawodnikiem Rapidu Wiedeń Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Radtke / 058sport.pl
Lechia Gdańsk zagrała z Rapidem Wiedeń w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Eksperci skazywali polską drużynę na porażkę, aczkolwiek udało jej się wywalczyć remis. Przed rewanżem w Trójmieście to całkiem obiecujący wynik.

Lechia Gdańsk trafiła na trudnego przeciwnika w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Polski zespół musiał zmierzyć się z Rapidem Wiedeń, którego eksperci zgodnie uznawali za faworyta. Mimo że podopieczni Ferdinanda Feldhofera mieli inicjatywę, nie potrafili jej przełożyć na zwycięstwo.

Flavio Paixao zmarnował najlepszą okazję w pierwszej połowie meczu Rapid Wiedeń – Lechia Gdańsk

Od pierwszych minut to zdecydowanie gospodarze prezentowali się bardziej okazale. Co prawda stuprocentowych okazji do strzelenia gola sobie nie stwarzali, aczkolwiek to głównie na połowie Biało-Zielonych toczyła się gra. Austriakom brakowało – tylko i aż – skuteczności pod bramką Kuciaka, który od czasu do czasu musiał wykazać się refleksem. Podopieczni Tomasza Kaczmarka raczej skupiali się na kontrach.

Jedna z nich mogła zresztą zakończyć się trafieniem – w 25. minucie, lecz Lechia zmarnowała doskonałą okazję do zdobycia bramki. Na lewym skrzydle obrońcy urwał się Durmus, a po chwili posłał idealne płaskie dośrodkowanie do Paixao. Portugalczyk uderzył głową z bliskiej odległości, lecz pechowo trafił w nogę golkipera Rapidu. Później co prawda udało mu się pokonać Hedla, lecz wcześniej Clemens był na spalonym.

Dusan Kuciak i Mario Maloca mogli zostać antybohateremi meczu eliminacji Ligi Konferencji Europy

Obraz meczu nie zmienił się w drugiej połowie i znowu to raczej gospodarze prezentowali się korzystniej. Najgroźniejsze sytuacje? Znów po ich stronie. W „szesnastce” Kuciaka zakotłowało się między innymi mniej więcej po godzinie gry, kiedy jego koledzy z pola dość desperacko blokowali strzału Austriaków, aż w końcu sam Słowak musiał interweniować. Potem z kolei doskonałą okazję zmarnował Burgstaller, posyłając futbolówkę w trybuny.

Golkiper gdańszczan zachował się fatalnie niedługo potem, kiedy wyszedł poza pole karne i minął się z piłką. Mimo że bramka była pusta, przeciwnicy nie zdołali strzelić gola, głównie dzięki wystarczająco dobrej asekuracji Biało-Zielonych. Mało brakowało też, by w 88. minucie bramkę samobójczą zdobył Maloca, pechowo przecinając dośrodkowanie, lecz Kuciak był czujny. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Czytaj też:
Mistrzowie Polski rozbili rywali w el. Ligi Konferencji. Podnieśli się z kolan w efektownym stylu