Afera Michniewicza zamiatana pod dywan. „Wszystko wisi na Jadczaku”

Afera Michniewicza zamiatana pod dywan. „Wszystko wisi na Jadczaku”

Czesław Michniewicz
Czesław Michniewicz Źródło:Newspix.pl / Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Nowy selekcjoner Czesław Michniewicz jeździ po Europie i spotyka się kadrowiczami. Należący do PZPN kanał „Łączy nas piłka” publikuje fotki, które mają ocieplić wizerunek trenera reprezentacji, tak mocno nadszarpnięty po jego pierwszej konferencji prasowej. Jest bardzo zabawnie: a to Matty Cash sernik selekcjonerowi przyniesie, a to Wojciech Szczęsny narysuje autobus w taktycznym notatniku Michniewicza. No ubaw po pachy.

Zdjęcia mają pokazać kibicom, że robota idzie świetnie, w drużynie jest znakomita atmosfera, a kadrowicze w pełni akceptują nowego selekcjonera. Tego, że go nie pytają o słynne 711 połączeń z „Fryzjerem” to nawet pisać nie trzeba. Można odnieść wrażenie, że śmierdzące szambo afery korupcyjnej, które wybiło na tej inauguracyjnej konferencji już przyschło, więc uznano, że nie ma co tego ruszać.

W PZPN-ie mają prawo myśleć, że najgorsze już za nimi. Wtopa wizerunkowa prezesa i selekcjonera stała się co prawda faktem, ale w kraju, gdzie niemal codziennie wybucha jakaś afera, można liczyć, że uwaga kibiców skupi się na czymś innym.

Zresztą w PZPN-ie kombinują niegłupio. Jeśli reprezentacja przegra w Moskwie, to Michniewicza się zwolni i będzie po temacie. A z kolei dobry wynik w meczu Rosją przykryje wszystkie wątpliwości i zamknie usta tym, którzy pytają o niejasną przeszłość Michniewicza. Bo wynik niby usprawiedliwi wszystko. Absurdalna teoria, ale bardzo popularna.