Porównywany do Iniesty, zakochali się w nim Conti i Mourinho. Nicola Zalewski, wielka nadzieja polskiej piłki

Porównywany do Iniesty, zakochali się w nim Conti i Mourinho. Nicola Zalewski, wielka nadzieja polskiej piłki

Nicola Zalewski w stroju AS Romy
Nicola Zalewski w stroju AS Romy Źródło: Newspix.pl
Nie ma w tej chwili drugiego takiego polskiego młodego talentu, który równie mocno rozpalałby wyobraźnię kibiców. Nicola Zalewski, bo o nim mowa, coraz śmielej podbija biało-czerwone oraz włoskie serca, a niebawem może stać się ważną częścią naszej reprezentacji. Na czym polega fenomen tego nastolatka?

Jeszcze do niedawna Nicola Zalewski był dla polskiego kibica co najwyżej ciekawostką oraz melodią przyszłości. Tak dalekiej, że owszem, warto było go „zaklepać” (choć sam przyznał, iż nigdy nie rozważał gry dla Italii), ale nikt nie myślał o nim w kontekście gry w pierwszym składzie. Od tamtego momentu minęło kilka miesięcy i w tym kontekście zmieniło się wszystko Polak nagle stał się czołową postacią AS Romy, z przymusu zmienił pozycję, a wielu kibiców Biało-Czerwonych widziałoby go już wyjściowym składzie na lewym wahadle. Czy słusznie?

Dwa argumenty nie do zbicia za Nicolą Zalewskim

Argumenty za takim stanem rzeczy są proste – kłopotu bogactwa na tej pozycji bynajmniej nie mamy. Maciej Rybus więcej pauzuje z powodu kontuzji niż gra, a kiedy już mu się zdarzy być w gotowości, zawodzi. Tymoteusz Puchacz i Arkadiusz Reca to z kolei defensywne zapalniki, których błędy nasi rywale wykorzystują bezlitośnie. Całe trio rozczarowywało na tyle, że w najważniejszym meczu, barażu ze Szwecją o awans na katarski mundial, Czesław Michniewicz na lewym wahadle wystawił prawego obrońcę, Bartosza Bereszyńskiego.

Nic dziwnego zatem, że kiedy w drużynie Wilków Zalewski zaczął regularnie grać i do tego odnosić sukcesy, uwaga kibiców zwróciła się ku niemu. Zwłaszcza, że dawał radę na tak wysokim poziomie jak półfinał Ligi Konferencji przeciwko Leicesterowi City. W pierwszym spotkaniu z Lisami grał świetnie i zaliczył asystę przy jedynej bramce dla rzymian. W drugim harował w na całej długości na tyle ambitnie, by dostać od kibiców Romy oklaski na stojąco. Gołym okiem dało się zauważyć potencjał reprezentacyjny.

– Ma luz, na Olimpico czuje się jak w domu i gra bez stresu – mówi nam Mateusz Święcicki, dziennikarz doskonale znający się na włoskiej piłce. – Zapytany o to, czy według niego Zalewski jest gotowy do regularnej gry w seniorach, nie ma wątpliwości. – Alan Hansen powiedział kiedyś do Sir Alexa Fergusona, że nie da się nic wygrać z dzieciakami. Szkot odpowiedział mu: „nie wygrasz nic bez dzieciaków”. Jeśli jesteś wystarczająco dobry, wiek nie ma żadnego znaczenia. Zalewski w meczach zachowuje się jak gracz zdecydowanie bardziej doświadczony – wyjaśnia komentator Eleven Sports.