Fernando Santos z mieszanymi uczuciami rozpoczął pracę nad Wisłą. Pomimo wielotygodniowych przygotowań, zaliczył solidną klęskę w debiucie, przegrywając z Czechami 1:3. Kilka dni później lekko zmazał złe pierwsze wrażenie, zwyciężając z Albanią na Stadionie Narodowym. Choć już za niecały miesiąc czekają go kolejne mecze, to teraz oprócz spraw sportowych musi zająć się również tymi osobistymi.
Fernando Santos z problemami
Selekcjoner objął kadrę Biało-Czerwonych po ośmiu latach pracy z rodzimą reprezentacja Portugalii. To z nią osiągnął wielki sukces na mistrzostwach Europy 2016, zdobywając złoto, a wcześniej eliminując z gry Polskę. Pomimo upływu wielu miesięcy sprawy pracy z tamtejszą federacją wciąż ciągną się za 68-latkiem. Jak podaje portal observador.pt Sąd Administracyjny i Skarbowy w Sintrze zobowiązał Portugalski Związek Piłki Nożnej do ujawnienia wszystkich umów z Santosem. Sprawa ma związek z zarzutami o rzekomym nieodpowiednim wykorzystaniu jednoosobowej działalności gospodarczej w celu płacenia niższych podatków.
Federacja póki co odmawia ujawnienia kontraktów, składając apelację do Południowo-Centralnego Sądu Administracyjnego. Zdaniem Fernando Gomeza, związek nie ma żadnych problemów z podatkami, a umowa byłego szkoleniowca jest jawna. Sternik związku występował przed kilkoma dniami na obradach Komisji Kultury, Komunikacji i Sportu portugalskiego parlamentu.
– Kontrakt Fernando Santosa jest publiczny. Kontrakt z obecnym selekcjonerem Roberto Martinezem jest czystą i prostą umową o pracę. Ta informacja również została upubliczniona – powiedział Gomez.
Kariera trenerska Fernando Santosa
Fernando Santos odszedł z kadry Portugalii po porażce w ćwierćfinale mistrzostw świata. W czerwcu prowadzona przez niego reprezentacja Polski zmierzy się z Niemcami (mecz towarzyski) i Mołdawią (eliminacje Euro 2024).
Czytaj też:
To byłby szok, gdyby do tego doszło. Zaskakujący transfer na horyzoncieCzytaj też:
Kamil Glik ma powody do wstydu. Włoskie media musiały mu to wytknąć