Poznaliśmy nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Po (nie)spodziewanym zwolnieniu Fernando Santosa kilka dni wcześniej Cezary Kulesza postawił na szkoleniowca pochodzącego z naszego kraju, a do tego doskonale mu znanego. Choć głównym kryterium miało być to, jaki kto ma pomysł na naszą drużynę narodową, to i zaufanie wobec 51-latka nie pozostało bez znaczenia.
Michał Probierz – człowiek białostockiego sukcesu
O Michale Probierzu można mówić na wiele sposobów, w tym wypadku przede wszystkim o człowieku, z którym aktualny prezes PZPN zna się „jak łyse konie”. Panowie mieli już okazję współpracować ze sobą trzykrotnie. Najświeższy etap to oczywiście ten w kadrze U-21, aczkolwiek dużo ważniejsze były dwa poprzednie. Wtedy to szkoleniowiec prowadził Jagiellonię Białystok, której szefował właśnie Cezary Kulesza.
Obie przygody nowego selekcjonera z Dumą Podlasia były bardzo udane. Właściwie to za jego kadencji osiągała one największe sukcesy w swojej historii. Mówimy wszak o zdobyciu Pucharu i Superpucharu Polski w sezonie 2009/10 oraz wywalczeniu wicemistrzostwa kraju w rozgrywkach 2016/17. Zwłaszcza w tym drugim okresie Probier uczynił z Jagiellonii Białystok czołową drużynę Ekstraklasy i mało brakowało, aby zdobył z nią nawet mistrzostwo. Nigdy później tej ekipie nie poszło tak dobrze, jak wówczas.
Bogate CV Michała Probierza
CV tego szkoleniowca bynajmniej nie kończy się na zespole z Podlasia. Kolejne dwa trofea dorzucił do swojego życiorysu już jako szkoleniowiec Cracovii. Pod Wawelem dostał on jeszcze większą władzę niż w Białymstoku. Janusz Filipiak, właściciel Pasów, swego czasu mianował go nawet wiceprezesem klubu. Zakres obowiązków trenera był jednak jeszcze szerszy, ponieważ pełnił też rolę szefa skautingu czy dyrektora sportowego. Jako jednoosobowa armia zdobył z małopolską drużyną Puchar i Superpuchar Polski w 2020 roku. Później nie udało mu się powtórzyć sukcesów na tę miarę.
Wcześniej natomiast Michał Probierz prowadził jeszcze kilka innych polskich klubów. Swoją karierę szkoleniową zaczął w Niemczech od trenowania młodzieży. W Ekstraklasie jako szkoleniowiec debiutował w Polonii Bytom. Następnie prowadził Widzew Łódź, ponownie Polonię, a potem przejął Jagiellonię Białystok. Później przejął ŁKS, a w CV ma jeszcze takie kluby jak Wisła Kraków, GKS Bełchatów czy Lechia Gdańsk. Zaliczył też krótki epizod zagraniczny, gdy przez nieco ponad rok prowadził grecki Aris Saloniki.
Najbardziej intrygujący jest jednak inny etap trenerskiej kariery Michała Probierza, a mianowicie ten w Termalice Bruk-Bet Niecieczy. Trwał on bowiem zaledwie dwa dni. 6 stycznia 2022 roku Słonie poinformowały o zatrudnieniu go, a dwie doby później główny zainteresowany poprosił o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Nie zdążył on nawet spotkać się z zawodnikami, których miał prowadzić. Powodem tej decyzji miało być rychłe złamanie początkowych ustaleń między szkoleniowcem a klubem.
Michał Probierz, czyli charakterniak
To była jedna z tych historii, które jasno pokazują, że mówimy o człowieku z zasadami. Pod tym względem wydaje się on odpowiednią osobą, by zastąpić Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Zawsze cieszył się on szacunkiem wśród zawodników, którzy opisując go, jak mantrę powtarzają zazwyczaj dwa słowa: „wymagający” i „surowy”.
Biorąc pod uwagę obecne potrzeby naszej kadry narodowej, są to cechy jak najbardziej pożądane. Biało-Czerwonym brakuje obecnie dyscypliny boiskowej i nie tylko. Powinniśmy spodziewać się, że i w reprezentacji Polski Michał Probierz będzie wymagał dużo od swoich podopiecznych, a w razie problemów dyscyplinarnych przywoła ich do porządku.
O charakterności tego trenera świadczą jednak nie tylko historie związane z tym, jak prowadził piłkarzy, ale też jak za nimi się wstawiał w kryzysowym momencie. Pod tym względem jest on jak Jose Mourinho, to znaczy stoi murem za drużyną i potrafi to udowodnić nie tylko słowami. Jedna z najsłynniejszych anegdot dotyczących Michała Probierza dotyczy jego niedoszłej bójki z szefem kibiców Jagiellonii Białystok. Gdy ci ostro krytykowali zespół, ówczesny szkoleniowiec Dumy Podlasia wyrywał się do awantury z przywódcą miejscowych kiboli i mało brakowało, a doszłoby do rękoczynów. Na szczęście granica nie została przekroczona, a sam trener zyskał niezwykle dużo pod kątem wizerunkowym, bo jako jeden z niewielu ludzi polskiej piłki miał odwagę przeciwstawić się zagorzałym kibicom.
Wątpliwości wobec Michała Probierza
Niestety Michał Probierz nie jest pozbawiony wad. Kibice mają co do jego kandydatury dwie obawy. Pierwsza dotyczy stylu gry. Od lat mówi się, że zarówno federacja jak i ludzie oczekują od Biało-Czerwonych bardziej atrakcyjnej gry. Niezadowolenie dało się odczuć nawet na mundialu w Katarze, gdzie wyszliśmy z grupy pierwszy raz od 36 lat, a i tak najwięcej mówiło się o sposobie, w jaki do tego doszło. Zespoły prowadzone przez Probierza zazwyczaj nie grają w sposób efektowny. Dominuje raczej chłodny pragmatyzm, który często obraca się przeciwko drużynie. Dla przykładu Cracovia prowadzona przez tego szkoleniowca była uznawana za jedną z najbrzydziej grających ekip Ekstraklasy w ostatnich latach.
Druga kwestia martwiąca opinię publiczną to skłonność do zamykania się w tak zwanej oblężonej twierdzy. Albo jesteś z Probierzem, albo przeciwko niemu i nie ma nic pomiędzy. W wywiadach nowy selekcjoner Polaków wielokrotnie podkreślał, iż istnieje takie zjawisko jak moda na krytykowanie go i trend nienawiści wobec niego. Często jednak mylił krytykę z hejtem, a był to kłopot, z którym nie poradził sobie na przykład Jerzy Brzęczek czy później Czesław Michniewicz. W obu przypadkach było to bardzo męczące, a teraz kibice obawiają się powtórki.
Paprotka, konferencja po niemiecku i rozmówki polsko-norweskie
Należy mieć nadzieję, że w przypadku prowadzenia reprezentacji Polski Michał Probierz często będzie robił znacznie bardziej pozytywne show. Takie jak na przykład wtedy, kiedy przyniósł na konferencję prasową doniczkę, nasypał do niej ziemię i zasiał paprotkę, a następnie zaczął ją podlewać. W ten sposób chciał wytłumaczyć zebranym, na czym polega szkolenie młodych piłkarzy.
Innym razem prowadził spotkanie z przedstawicielami mediów w całości po niemiecku. Potem tłumaczył, jakie było jego przesłanie. Chodziło o to, aby w ironiczny sposób wykpić dziennikarzy, ekspertów czy nawet kibiców, którzy często myślą na zasadzie „cudze chwalicie, a swojego nie znacie. Potrafił też wręczyć Henningowi Bergowi, ówcześnie prowadzącemu Legię Warszawa, rozmówki polsko-norweskie, subtelnie wbijając mu szpilkę.
I choć ostatnimi czasy Michał Probierz znacznie się uspokoił i nie bryluje w mediach w ten sposób, to i tak możemy być pewni jednego – z nim nudy nie będzie. Oby też na boisku było ciekawie, w pozytywnym znaczeniu tych słów dla reprezentacji Polski.
Czytaj też:
Tomasz Frankowski gorzko ocenił kadencję Fernando Santosa. „Zmarnowaliśmy osiem miesięcy”Czytaj też:
Fernando Santos był zaskoczony tym, co zastał w reprezentacji Polski. Nie potrafił tego zrozumieć