AC Milan przed spotkaniem z Juventusem znajdował się na trzecim miejscu w tabeli Serie A. Niezależnie od wyniku meczu ze Starą Damą Rossoneri na pewno utrzymaliby swoją pozycję. Jedyną możliwą zmianą był awans na pozycję numer dwa, ponieważ podopieczni Stefano Piolego tracili tylko jeden punkt do Napoli.
Pierwsza połowa hitu nie zachwyciła. Milan prezentował się lepiej
W pierwszej połowie lepiej prezentowali się gospodarze. Milan częściej atakował i kreował sytuacje. Osiem sytuacji bramkowych zaowocowało jednym strzałem w światło bramki. Juventus natomiast w tej statystyce nie mieli się czym pochwalić, ponieważ wszystkie trzy strzały, jakie oddali zawodnicy Starej damy, były niecelne. W 28. minucie z boiskiem musiał pożegnać się kontuzjowany Zlatan Ibrahimović. W jego miejsce na murawie pojawił się Olivier Giroud.
Milan napierał, atakował i szukał luki w defensywie rywala, ale piłkarzy na boisku zastał gwizdek na przerwę. Pierwsze 15 minut drugiej części spotkania wydawało się jeszcze bardziej niemrawe. Trzeci celny strzał dla Rossonerich został oddany w 63. minucie. Piłka, choć kopnięta bardzo mocno, wpadła prosto w ręce Wojciecha Szczęsnego. Kolejną względnie groźną sytuację stworzył strzałem głową Giroud, ale polski bramkarz nie miał problemu z zażegnaniem niebezpieczeństwa.
Mecz zmierzał ku końcowi, a nie zapowiadało się na bramkę dla żadnej z drużyn. Warto zaznaczyć, że Juventus od ponad 90 spotkań nie zakończył potyczki wynikiem 0:0. Tak jednak wydarzyło się właśnie 23 stycznia w starciu z AC Milanem. Po mało pasjonującym bezbramkowym pojedynku piłkarze zeszli z boiska i udali się na dwutygodniowy odpoczynek od ligowych rozgrywek.
Czytaj też:
Bayern Monachium strzelał, ale Lewandowski nie. Pewne zwycięstwo mistrzów Niemiec