Galeria:
Pjongczang 2018. Wioska olimpijska i meble oklejone dyktą
Jeden z polskich dziennikarzy relacjonujących zimowe igrzyska w Pjongczangu zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcia mebli przykrytych ochronnym plastikiem. Poza tym zgrzytem na fotografiach widzimy jednak schludne pomieszczenia i porządek. O powtórce z Soczi czy Rio nie może być mowy. Meble przykryte osłonami to jednak nie to samo co podwójne sedesy w jednym pomieszczeniu, czy straszące grzybem ściany pokojów.
O okleinach z „dykty” informował m.in. skoczek polskiej kadry Dawid Kubacki. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” opowiadał o swoim zdziwieniu nietypową dbałością o stan mebli. – Jest kilka dziwnych rzeczy. Poobklejali pokoje jakąś dyktą, żebyśmy przypadkiem czegoś nie dotknęli – mówił. – Z tego co wiem, to mieszkania na sprzedaż i chcą, żeby później wyglądały jak nowe – tłumaczył.
Jego relację fotografiami poparł dziennikarz sportowy Michał Bugno. „Tak prezentują się »legendarne« dykty w pokojach w wiosce olimpijskiej w Pjongczangu i wiosce medialnej w Gangneung;) Po igrzyskach zamieszkają tu prywatni właściciele. Z tego powodu większość mebli została oklejona plandekami ochronnymi, których nie wolno zdejmować” – napisał na Twitterze. Dodał też zdjęcie plakietki, na której napisano „Prosimy o współpracę przy ochronie mebli”.
Czytaj też:
Protest i pierwszy zgrzyt w Pjongczangu. Podarto flagę