Reprezentanci Polski w ośmiu dotychczasowych meczach Ligi Narodów przegrali tylko raz, ulegając w starciu z Włochami. Siedem zwycięstw sprawiło, że Biało-Czerwoni przed startem trzeciego turnieju grupowego plasują się na drugiej pozycji z takim samym bilansem punktowym co Francuzi. Jeśli taki stan rzeczy utrzymałby się do końca fazy grupowej, podopieczni Nikoli Grbicia w ćwierćfinałach, do których dostanie się osiem najlepszych drużyn, powinni zagrać z siódmą Holandią. Powinni, bo przepisy Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) mogą nieco skomplikować walkę mistrzów świata o triumf w turnieju.
Liga Narodów 2022. Absurdalny przepis
Turniej finałowy tegorocznej Ligi Narodów zostanie rozegrany w Bolonii, a automatyczny awans do fazy pucharowej zapewniony mają gospodarze imprezy, czyli Włosi. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że w przypadku uplasowania się mistrzów Europy w czołowej ósemce fazy grupowej, zostaną oni rozstawieni z numerem pierwszym i to niezależnie od zajętej przez siebie lokaty. To w praktyce oznacza, że reprezentanci Italii zyskają przywilej zmierzenia się w ćwierćfinale z ósmą i teoretycznie najsłabszą w stawce ćwierćfinalistów drużyną.
Tym samym Polacy zostaliby rozstawieni z numerem trzecim, a o półfinał musieliby zagrać z triumfatorem ubiegłorocznych rozgrywek, czyli Brazylią. Oczywiście jeszcze przed fazą pucharową może dojść do przetasowań w tabeli i zmiany par ćwierćfinałowych, ale przepisy wprowadzone przez FIVB oznaczają, że obecnie nie wszystko zależy od Biało-Czerwonych, którzy nawet w przypadku wygrania fazy grupowej nie będą najwyżej rozstawionym zespołem.
Tak prezentują się hipotetyczne pary ćwierćfinałowe po 8 z 12 spotkań:
- Włochy (1) – Iran (8)
- Francja (2) – Holandia (7)
- Polska (3) – Brazylia (6)
- Japonia (4) – Stany Zjednoczone (5)
Czytaj też:
Quiz dla kibiców siatkówki. Część pytań będzie dużym wyzwaniem