Maria Stenzel udzieliła wywiadu, w którym poruszyła trudną dla sportowców kwestię. Libero opowiedziała o rzeczy, z jaką często zmagają się znane osoby. Chodzi mianowicie o wiadomości, które fani wysyłają do popularnych ludzi, w tym wypadku siatkarek. Niektóre z nich są miłe, niektóre zabawne, ale zdarzają się też takie, które najlepiej byłoby przeoczyć.
Maria Stenzel próbuje ograniczać siedzenie na telefonie
Zawodniczka Chemika Police nie ukrywa, że używa popularnych aplikacji w ramach rozrywki, jako oderwanie od rzeczywistości. W ciągu dnia stara się jednak ograniczać użytkowanie telefonu, by nie przesadzić. – Dla mnie to jest miejsce poszukiwania modowych inspiracji, obejrzenia ładnych krajobrazów czy posłuchania nowej muzyki – opowiedziała w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
Stenzel prowadzi swoje profile także po to, aby podtrzymywać kontakt z kibicami. – To dla fanów, których bardziej interesuje moja prywatność, czyli to, co robię w wolnym czasie – wyznała.
Maria Stenzel opowiedziała o najdziwniejszej wiadomości, jaką dostała
Niestety jednak wiadomości, które otrzymuje, nie zawsze są miłe i przyjemne. Zapytana o najdziwniejszą, jaką dostała, początkowo się zawstydziła. – Tego nie powiem, bo to jest obrzydliwe – rozpoczęła, ale potem zdradziła, o co chodziło. – Po jednym z wygranych meczów ktoś napisał do mnie, że chciałby kupić moją niewypraną bieliznę. Gdy widzę tego typu wiadomości, od razu je usuwam – powiedziała libero.
Stenzel wyjaśniła również swoje podejście do mediów. Choć udzielanie wywiadów nie jest jej ulubioną rozrywką, to rozumie, że ktoś w ten sposób wykonuje pracę i zarabia na życie. – Uważam, że trzeba szanować naszą przestrzeń, ale również my jako sportowcy musimy szanować media – zakończyła.
Czytaj też:
Polski siatkarz dementuje doniesienia transferowe. „Brate, nic nie podpisałem”Czytaj też:
Reprezentant Polski na celowniku innego klubu z PlusLigi. To byłby zaskakujący transfer