PGE Skra Bełchatów w 24 spotkaniach PlusLigi zwyciężyli zaledwie osiem. Ostatni mecz siatkarze z województwa łódzkiego wygrali 22 grudnia 2022 roku i od tamtej pory notują fatalną serię ośmiu ligowych porażek z rzędu. Wiele wskazywało na to, że zostanie ona przerwana podczas plasującego się na niższym 14. miejscu Cuprumem Lubin. Mimo prowadzenia 2:0 ostatecznie ulegli 2:3 i coraz więcej wskazuje na to, że nie zdołają się zakwalifikować do rundy play-off.
Karol Kłos wskazał przyczynę problemów PGE Skry Bełchatów
Karol Kłos nie krył złości po ostatniej porażce. Jak twierdzi, PGE Skra Bełchatów robi banalne błędy, które wychodzą w najważniejszych i często najprostszych momentach meczów.
– Nie trzeba być Albertem Einsteinem, żeby wiedzieć, że w sytuacji, gdy się przegrywa tyle meczów z rzędu, to w końcówkach odczuwa się dużo większą presję. My jej nie wytrzymujemy i przegrywamy kolejne sety, a co za tym idzie także i mecze. Najistotniejsze jest to, że my najprostszych rzeczy nie robimy dobrze. Jak mamy szansę dobić przeciwnika, to podajemy im rękę – powiedział „Polsatowi Sport” Karol Kłos.
Karol Kłos podsumował porażkę z Cuprumem Lubin
Kapitan PGE Skry Bełchatów jest całkowicie rozbity i nie znajduje argumentów na wytłumaczenie porażki w spotkaniu, które było już niemal wygrane.
– Wszystko szło ku temu, abyśmy wygrali ten mecz 3:0, ale po raz kolejny nie dowieźliśmy korzystnego wyniku do końca i przegraliśmy 2:3. To jest nasza największa bolączka. Nie potrafimy utrzymać koncentracji do samego końca i wygląda to tak, jak w niedzielnym meczu. To idealny przykład, jak my gramy w tym sezonie – dodał Karol Kłos.
Czytaj też:
Skandal w polskiej siatkówce. Trener spoliczkował zawodnikaCzytaj też:
Polska siatkarka zdradziła, jaką najdziwniejszą wiadomość dostała od kibica. „Obrzydliwe”