Andrea Anastasi w bieżącym sezonie trenuje Sir Safety Perugię. Szkoleniowiec po 11 latach opuścił Polskę i wrócił do Włoch. Przypomnijmy, szkoleniowiec w latach 2011–2013 był selekcjonerem polskiej reprezentacji siatkarzy, a następnie trenował Trefl Gdańsk (2014-2019) i Projekt Warszawa (2019-2022).
Andrea Anastasi: 16 drużyn w PlusLidze to za dużo
Mimo wyjazdu z kraju nad Wisłą Włoch wciąż ma czas, by śledzić wyniki w PlusLidze. W wywiadzie dla Polsatu Sport szkoleniowiec przyznał, że pierwsza siódemka z Olsztynem, gra naprawdę świetnie. Jednakże trener Sir Safety Perugii przyznał, iż nie jest zwolennikiem powiększenia polskiej ligi.
– Uważam jednak, że 16 drużyn w PlusLidze to za dużo. Powtarzałem to już wielokrotnie. Czy to była słuszna decyzja, aby powiększać ligę? Moim zdaniem nie. Sądzę, że tych meczów jest trochę za dużo – stwierdził.
Byly selekcjoner reprezentacji Polski przyznaje, że codziennie widzi, że jest jakiś mecz – albo dwa w PlusLidze i nie potrafi się połapać w tym, która to kolejka. – Jest tego zbyt wiele – podkreślił
Andrea Anastasi: Jest zbyt wiele nieciekawych spotkań
Andrea Anastasi przyznał także co jest odpychające w zbyt dużej liczbie spotkań. – Przyznam szczerze – przy tylu drużynach, niestety, ale zbyt często pojawia się mało interesujących meczów – stwierdził.
– Zadaj sobie pytanie – jaki mecz chcesz obejrzeć? Prawdopodobnie z udziałem topowych drużyn, np. Jastrzębski kontra ZAKSA. Z drugiej strony masz spotkanie ZAKSY z Radomiem, które jest takie sobie. We wtorek oglądałem mecz Ślepska z ZAKSĄ i przyznam szczerze, że nie było to zbyt interesujące widowisko. Jeszcze raz to podkreślę – zbyt wiele spotkań jest nieciekawych – zakończył
Sir Safety Perugia Andrei Anastasiego zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w ramach Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie Włosi rozegrają na wyjeździe dnia 29 marca 2023 roku. Rewanż odbędzie się 6 kwietnia.
Czytaj też:
Piotr Graban dla „Wprost”: Dążę do tego, by otrzymać podobną szansę, co Nikola GrbićCzytaj też:
PGE Skra Bełchatów podjęła decyzję ws. Andrei Gardiniego. Wszystko już jasne