Polacy dali radę mimo przeciwności. Kuriozalny regulamin mógł zabrać im marzenia

Polacy dali radę mimo przeciwności. Kuriozalny regulamin mógł zabrać im marzenia

Paweł Zatorski
Paweł Zatorski Źródło: PAP / Adam Warżawa
Reprezentacja Polski stoczyła heroiczny bój z USA o awans do olimpijskiego finału. Nasi siatkarze wygrali, ale jednocześnie płacą karę za złe przepisy.

Reprezentacja Polski po raz pierwszy od 44 lat dotarła do półfinału olimpijskiego. W nim ograliśmy Stany Zjednoczone 3:2. Kontuzje jednak nękają nasz zespół od samego początku. Już na otwarcie fazy grupowej urazu kostki doznał Tomasz Fornal. Wówczas mocno drżeliśmy, czy będzie gotowy na kolejne spotkania. Później nadeszła kontuzja Mateusza Bieńka w trakcie spotkania ze Słowenią. Od razu sprawa była poważna i wiedzieliśmy, że tego środkowego więcej na boisku nie ujrzymy. Prawdziwe dramaty rozgrywały się jednak w starciu z USA.

Zderzenie Zatorskiego z Januszem

Polscy siatkarze wygrali pierwszego seta 25:23, a drugiego przegrali 25:27. Zadrżeliśmy przez chwilę, kiedy za kostkę chwycił się Bartosz Kurek, ale na szczęście on akurat nie miał poważnego urazu. Prawdziwe schody zaczęły się w trzeciej partii. Obniżył się nasz poziom gry, ale przede wszystkim pojawiły się kolejne kontuzje w naszej reprezentacji.

Podczas jednej z akcji zderzenie zaliczyli Marcin Janusz i Paweł Zatorski. Wydawało się, że szczególnie mocno oberwał nasz libero, któremu przykładano lód do barku. Widać było, że chce koniecznie zostać na boisku, mimo iż przyjmowanie piłki sprawia mu duży ból. Niedługo później z boiska musiał zejść Janusz. Do tego jeszcze Wilfredo Leon upadł na boisko i uderzył karkiem w bandę reklamową. To także wyglądało groźnie.

Nasza drużyna była zdziesiątkowana na boisku, a Zatorski nie chciał z niego schodzić być może dlatego, iż nie ma zmiennika. Wszystko to przez niepoważne przepisy, które obowiązują przy powołaniach na igrzyska olimpijskie.

twitter

Reprezentacja Polski płaci karę za regulamin

Przypomnijmy, że na igrzyska selekcjonerzy mogli zabrać tylko dwunastu zawodników i rezerwowego. Mało tego, jeszcze kilka miesięcy temu było utrzymywane stanowisko, że do Paryża każda kadra musi liczyć maksymalnie dwunastu siatkarzy. Ostatecznie została dopuszczona dowołania tzw. jokera medycznego, który jest tym trzynastym graczem. Cóż jednak z tego, skoro niektóre pozycje nie mają odpowiedniego zabezpieczenia. To spotkało reprezentację Polski, gdzie jako rezerwowy został powołany atakujący Bartłomiej Bołądź, a Paweł Zatorski nie może liczyć na zmiennika z prawdziwego zdarzenia.

Po kontuzji Bieńka zostajemy też tylko z dwoma nominalnymi środkowymi. Są nimi oczywiście Norbert Huber i Jakub Kochanowski. Przykład polskiej kadry powinien dać działaczom do myślenia. Ci bowiem na siłę upierają się, że zespoły na igrzyska olimpijskie mają liczyć mniej osób niż na innych wielkich imprezach. Trzeba to zmienić.

Czytaj też:
Twarde zderzenie Polek z mistrzyniami olimpijskimi. Koniec marzeń siatkarek
Czytaj też:
Polska gwiazda kończy karierę! Wzruszające słowa na igrzyskach

Źródło: WPROST.pl