Na kilka dni przed tym, jak Polski Związek Narciarski ogłosił podpisanie umowy z Thomasem Thurnbichlerm, Apoloniusz Tajner ogłosił, że to właśnie Austriak poprowadzi w nowym sezonie Biało-Czerwonych. – Prezes czasem lubi wyskoczyć przed szereg i jakąś nowinkę „wystrzelić”. Akurat w tym przypadku mogło to wręcz zaszkodzić. Dlatego, że Thurnbichler prosił o dyskrecję. Z uwagi na to, że chciał się normalnie pożegnać z Austriakami – przyznał Adam Małysz w rozmowie z Interią.
Skoki narciarskie. Thomas Thurnbichler chciał zrezygnować
Dyrektor koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej zdradził też, że w negocjacjach związku z Thurnbichlerem miał miejsce „jeden krytyczny moment”. – Po tym, co się stało w Planicy, on już nawet zrezygnował z pracy u nas – zdradził. Jak się okazało, austriacki szkoleniowiec wystraszył się sytuacji w polskich skokach, a konkretnie konfliktu na linii liderzy kadry – PZN. Przypomnijmy, po tym, jak okazało się, że związek nie przedłuży kontraktu z Michalem Doleżalem, w obronie Czecha stanęli Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. – Trzeba było dosyć mocno przekonywać Thurnbichlera. W końcu się udało – wyjaśnił Małysz.
Z wypowiedzi byłego skoczka wynika, że głównym celem Austriaka będzie przygotowanie drużyny do igrzysk w 2026 roku. Nowy trener ma za zadanie doprowadzić także do „dużego skoku jakościowego” młodszych zawodników.
Jeśli chodzi o kadrę A, chcemy doprowadzić do sytuacji, w której młodzi zawodnicy zaczną punktować w Pucharze Świata. Oczekujemy dużych postępów juniorów. Nie chcemy powtórki z minionego sezonu, od samego początku którego wszystko siadło – przekazał.
Czytaj też:
Thomas Thurnbichler skomentował konflikt między PZN-em i skoczkami. Zaskakujące słowa nowego trenera