Forma polskich skoczków w kwalifikacjach do konkursu głównego nie napawała optymizmem. Najlepszy był Dawid Kubacki, który skokiem na 119 metrów zajął 20. lokatę. Aleksander Zniszczoł (127,5 m), Paweł Wąsek (122 m), Piotr Żyła (116 m) i Kamil Stoch (121 m) uplasowali się odpowiednio na: 23., 35., 38. i 43. miejscu. W niedzielnych zawodach zobaczyliśmy wiele dalekich lotów, ale żadnego z nich nie oddał Polak.
Słabe skoki Aleksandra Zniszczoła i Kamila Stocha
Skoczkowie rozpoczęli zmagania z belki ustawionej na pozycji numer osiem przy wietrze wiejącym w plecy. Na początku zobaczyliśmy skoki czterech Norwegów, w tym m.in. słynnego Roberta Johanssona, jednak zarówno on, jak i jego koledzy z reprezentacji spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zaraz po nich pozycję startową zajął skaczący z numerem 12. Aleksander Zniszczoł. 28-letni Polak wylądował najdalej ze wszystkich Biało-Czerwonych w kwalifikacjach, jednak tym razem skoczył zaledwie 116,5 metra i z 13,7 punktu dodanymi za wiatr, został liderem.
Po kilku kolejnych lotach wyprzedził go dopiero Eetu Nousiainen, który osiągnął 120,5 metra. Z numerem 28. na belce startowej zasiadł Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski źle zaprezentował się w sesjach treningowych oraz nie najlepiej w kwalifikacjach i nie inaczej było w pierwszej serii. Wylądował na 118 metrze i na ową chwilę zajął siódmą lokatę, co źle wróżyło w przypadku potencjalnego awansu do drugiej. Zaskakująco dobrze zaprezentował się Simon Ammann. Doświadczony skoczek osiągnął 124 metry i został liderem.
Paweł Wąsek nie został dopuszczony do konkursu. Kuriozalny powód
Radość Szwajcara nie potrwała długo, bo już po chwili na pozycję wicelidera zepchnął go jego rodak Killian Peier. Trzecim z podopiecznych Thomasa Thurnbichlera, który miał być Paweł Wąsek, jednak z niewiadomych przyczyn nie pojawił się na zeskoku. Komentatorzy Eurosportu przekazali, że powodem miało być zaginięcie jego torby ze sprzętem. Chwilę później na belce startowej zasiadł Piotr Żyła, który w Ruce spisał się najlepiej. Niestety tym razem nie mógł pochwalić się dobrym wynikiem, ponieważ lądowanie na 120,5 m dało mu siódme miejsce.
twittertwitter
Niedługo po nim swój skok oddał Dawid Kubacki, który w ostatnim czasie zmagał się z problemami zdrowotnymi. Nie był to lot, jaki chcielibyśmy zobaczyć, ponieważ skoczył dokładnie tyle samo, co 36-latek. Początkowo był pierwszym z oczekujących, tracąc 0,2 punktu do Żyły, ale finalnie znalazł się w drugiej serii. Na zmianę pozycji lidera trzeba było poczekać do lotu Vladimira Zografskiego, który skoczył 123,5 metra. Zdecydowanie najlepiej ze wszystkich dotychczasowych zawodników spisał się Marius Lindvik, lądując na 129. metrze.
Dwóch Polaków w serii finałowej
Manuel Fettner jako pierwszy przekroczył granicę 130. metra, a dokładnie 131,5. Halvor Egner Granerud zaprezentował się poniżej oczekiwań, bo osiągnął tylko 119 metrów. Znakomity skok oddał Ryoyu Kobayashi, lecąc aż 133 metry, jednak nie objął prowadzenia. Jeszcze dalej, bo 136,5 poleciał Karl Geiger i zmienił Fettnera na pozycji lidera. Fenomenalny lot zaprezentował Jan Hoerl. Austriak skoczył 139 metrów i o 2,3 punktu wyprzedził Niemca. Taką samą odległość osiągnął Pius Paschke i sędziowie obniżyli rozbieg na 7. pozycję. Zwycięzcą pierwszej serii został Stefan Kraft.
Miejsca Polaków:
- 29. Piotr Żyła,
- 30. Dawid Kubacki,
- 33. Aleksander Zniszczoł,
- 37. Kamil Stoch,
- DNS. Paweł Wąsek.
Stefan Kraft z kompletem zwycięstw po czterech konkursach Pucharu Świata
Na początku drugiej serii wiatr nieustępliwie wiał z tyłu. Skoczkowie rozpoczęli skakanie z belki nr 9., a pierwszy zasiadł na niej Dawid Kubacki. Tym razem wyglądało to trochę lepiej i 33-latek osiągnął 128 metrów. Tuż po nim skok oddał drugi i ostatni z Polaków, czyli Piotr Żyła. Wylądował dwa metry bliżej, jednak skakał w znacznie gorszych warunkach wietrznych, przez co dodano mu aż 20 punktów. To nie wystarczyło, by przeskoczyć kolegę z reprezentacji. Zrobił to Johann Andre Forfang, skacząc 129 metrów. Jego rodak Halvor Egner Granerud poprawił swoją odległość z pierwszej serii, lądując na 131,5 metra.
Zdobywca Kryształowej Kuli z sezonu 2022/2023 nie nacieszył się długo z prowadzenia, ponieważ po chwili wyprzedził go Antti Aalto. Władimir Zografski tym razem nie zajął wysokiej pozycji, ponieważ po skoku na odległość 126,5 metra dała mu trzecie miejsce. Fin został wyprzedzony przez Anze Laniska, który skoczył tyle samo, co Bułgar. Philipp Raimund osiągnął 131,5 metra, tyle samo, co Daniel Tschofenig, jednak więcej punktów uzyskał Niemiec. Fantastyczny i najdalszy dotychczas skok w konkursie oddał Peter Prevc, który wylądował na 140 metrze i objął prowadzenie o 7,4 punktu.
Mimo dalekich lotów sędziowie nie zdecydowali się na obniżenie pozycji belki startowej. Stephan Leyhe skoczył 138 metrów i przegrał o 0,5 punktu ze Słoweńcem. Ryoyu Kobayashi oddał lot na 143 metry i został nowym liderem. Pius Paschke (140 metrów), Michael Hayboeck (139,5), Marius Lindvik (138,5) i Manuel Fettner (137,5) nie zdołali pokonać Japończyka. Zrobił to dopiero Andreas Wellinger, który osiągnął dokładnie taką samą odległość, co Kobayashi i po skoku Karla Geigera (139 metrów) stało się jasne, że stanie na podium. Jan Hoerl skoczył 137,5 metra, a Stefan Kraft 141,5 i wygrał całe zawody.
Miejsca Polaków:
- 22. Dawid Kubacki,
- 25. Piotr Żyła.
Czytaj też:
To może stać za słabymi skokami Polaków. Adam Małysz nabiera podejrzeńCzytaj też:
Trzech Polaków z punktami w Pucharze Świata. Stefan Kraft znów zrobił swoje