Na 17 grudnia w Arenie Gliwice zaplanowano 77. galę KSW, którą uświetni pojedynek Mateusza Podzianowskiego z Mamedem Chalidowem. Były strongman przystąpi do pojedynku podbudowany zwycięstwem z Michałem Materlą, którego dość nieoczekiwanie pokonał pod koniec maja. Teraz przed 45-latkiem równie trudne zadanie, bo przyjdzie mu zmierzyć się z legendą KSW i polskiego MMA.
KSW 77. Pudzianowski powalczy z Chalidowem
Pudzianowski pytany o to, jak może wyglądać walka z Chalidowem, ocenił, że jego rywal „będzie uciekał”. – Nie pójdzie ze mną na wymianę. Będę 20 kg ważył więcej od niego, ale to nie jest tłuszcz. To sucha masa mięśniowa, która przekłada się na dużą siłę – stwierdził cytowany przez WP SportoweFakty.
Byłego strongmana zapytano także o to, czy może stoczyć 5-rundową walkę o pas mistrzowski wagi ciężkiej z Philem De Friesem. W odpowiedzi Pudzianowski zaapelował o cierpliwość i stwierdził, że „wszystko musi dojrzeć”. Przy okazji nawiązał do swojego słynnego powiedzenia „cierpliwy i kamień ugotuje”. – Ja jestem cierpliwy, gotuję, a wiecie, że ugotuję wszystko – zażartował, czym rozbawił rozmawiających z nim dziennikarzy.
Chalidow docenił rywala
Po tym, jak ogłoszono miejsce i termin walki Pudzianowskiego i Chalidowa, głos zabrał także zawodnik czeczeńskiego pochodzenia. – Mówiłem, że nigdy nie zawalczę z żadnym freak fighterem, ale Mariusz nim nie jest. To prawdziwy sportowiec – stwierdził Chalidow cytowany przez Sport.pl. Jak dodał, pojedynek z byłym strongmanem będzie dla niego „zaszczytem”.
Czytaj też:
Mariusz Pudzianowski komplementuje Mameda Chalidowa. Poprosił go o jedną rzecz