Po walce Mariusza Pudzianowskiego z Mamedem Chalidowem na gali KSW 77 pozostało już tylko wspomnienie. Ta największa walka w historii federacji przeszła po myśli Czeczena, który już w pierwszej rundzie zmusił Polaka do odklepania.
Borys Mańkowski zawalczy na KSW 78
Na następną galę nie będzie trzeba długo czekać, bo już w sobotę 21 stycznia w szczecińskiej Netto Arenie odbędzie się KSW 78. Właściciele federacji powoli odkrywają karty i do mediów przedostaje się coraz więcej informacji o walkach, które będziemy mogli oglądać.
W oktagonie w końcu zobaczymy Borysa Mańkowskiego, czyli byłego mistrza w wadze półśredniej kilogramów i pretendenta do tytułu w kategorii lekkiej. Polak zmierzy się z Valeriu Mirceą, który znany jest z występów w Brave CF i Bellatorze.
Mańkowski, który ma rekord 22-10-1 wraca do klatki po dwóch porażkach z Marianem Ziółkowskim i Danielem Torresem, a Valeriu Mircea (27-8-1) przegrał z Romanem Szymańskim i znokautował Gracjana Szadzińskiego.
Mańkowski: Nie po to byłem na szczycie, by kończyć na nizince
Z okazji zbliżającej się walki KSW wypuściło trailer z udziałem Borysa Mańkowskiego i Valeriu Mircei. – Podczas mojej kariery byłem już w tak wielu miejscach. Byłem na szczycie, byłem na samym dole, byłem po środku – powiedział Mańkowski.
Nie po to byłem też na szczycie, żeby kończyć na nizince. Chcę skończyć wtedy, kiedy ludzie zapamiętają, że Borys jest kozakiem – podkreślił.
Mańkowski wypowiedział się także na temat swojego rywala. – Kiedy ludzie patrzą na Valeriu Miceę widzą jego brawy „bejsbol”. Wielu ludzi usadził tym ciosem i tego należy się obawiać – stwierdził.
Karta walk XTB KSW 78
Walka wieczoru
- 88,5 kg: Michał Materla (31-9) vs. Kendal Grove (24-18)
Karta walk
- 83,9 kg: Tomasz Romanowski (17-8) kontra Radosław Paczuski (5-0);
- 70,3 kg: Borys Mańkowski (22-10-1) kontra Valeriu Mircea (27-8-1);
- 93 kg: Łukasz Sudolski (10-1) kontra TBA.
Czytaj też:
Mariusz Pudzianowski może zawalczyć o pas! Włodarz KSW zdradził szczegółyCzytaj też:
Dobry występ „Husarza” w jubileuszowym występie na UFC. Rywal nie miał szans