Julia Szeremeta niewątpliwie była jednym z największych odkryć reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Niespełna 21-letnia zawodniczka wywalczyła srebrny medal w turnieju bokserskim kobiet w kategorii do 57 kg. Po drodze pokonywała znane rywalki, a w finale uległa Lin Yu-Ting. W przypadku Polki srebro smakuje jednak jak złoto i pokazuje, że przed nią może być jeszcze wspaniała sportowa droga.
Szeremeta z kolejną nagrodą
Ogromny sukces daje Szeremecie ważne miejsce w historii polskiego sportu, ale także szereg profitów. Pięściarka za swój sukces ma otrzymać 200 tys. złotych nagrody z PKOl i 70 tys. z ministerstwa sportu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ma dostać także diament, obraz oraz voucher na wakacje. Niedawno okazało się również, że zostanie dla niej przeznaczone mieszkanie.
Młoda zawodniczka została wyróżniona przez prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka. Na spotkaniu z politykiem Szeremeta otrzymała czek w wysokości 25 tysięcy złotych oraz Medal Prezydenta Miasta Lublin
„Dzisiejsze spotkanie z Julią Szeremetą, naszą srebrną medalistką z Paryża, było okazją do złożenia osobistych gratulacji oraz podziękowań za wspaniałe reprezentowanie Polski i Lublina podczas Igrzysk Olimpijskich. Nasza młoda pięściarska dostarczyła nam niezwykłych sportowych emocji i ogromnej radości ze zwycięstwa. Jesteśmy dumni, że Lublin ma tak utalentowaną zawodniczkę i życzymy kolejnych sukcesów na ringu. W dowód uznania za dotychczasowe osiągnięcia i zasługi na rzecz rozwoju polskiego boksu wręczyłem Julii Medal Prezydenta Miasta Lublin. Jeszcze raz wielkie gratulacje” – napisał Krzysztof Żuk w mediach społecznościowych.
Polska z 10 medalami na igrzyskach
Podczas imprezy czterolecia w Paryżu polscy sportowcy wywalczyli łącznie 10 medali – jedno złoto, cztery srebra oraz pięć brązowych krążków. Drugie miejsce Szeremety cieszy ogromnie, patrząc na to, jak polski boks olimpijski miewał się w ostatnich trzech dekadach.
Czytaj też:
Mieszkania za medale i podatkowe zamieszanie. Ekspertka wyjaśnia przepisyCzytaj też:
O Imane Khelif ponownie jest głośno. „Ma wewnętrzne problemy, jest mężczyzną”