W czwartek przed godz. 9:00 rano w tunelu Botshei niedaleko Joerpeland w Norwegii doszło do tragicznego wypadku. 19-letnia słoweńska biegaczka narciarska Hana Mazi Jamnik podczas treningu została potrącona przez ciężarówkę. Zawodniczkę do szpitala uniwersyteckiego w Stavanger zabrał śmigłowiec pogotowia ratunkowego, ale niestety lekarze nie zdołali jej uratować.
Zginęła 19-letnia biegaczka. Komunikat Słoweńskiego Związku Narciarskiego
Informację o tragicznej śmierci słoweńskiej zawodniczki podał tamtejszy związek narciarski. „Wszystkie nasze myśli są z rodziną, której składamy najszczersze kondolencje. Prosimy o uszanowanie prywatności rodziny i członków kadry narodowej w tym trudnym czasie. Wszyscy są wstrząśnięci tym, co się wydarzyło” – napisał Słoweński Związek Narciarski, cytowany przez norweskie i słoweńskie media.
Kierowca ciężarówki stracił prawo jazdy
Kierowca ciężarówki został oskarżony o naruszenie paragrafu trzeciego ustawy o ruchu drogowym, według którego podróżujący musi być rozważny, czujny i ostrożny, by nie narażać innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo, oraz go niepotrzebnie nie utrudniać – tłumaczą dziennikarze serwisu norway.postsen.com.
Sprawca wypadku stracił prawo jazdy oraz pobrano mu krew celem ustalenia, czy w momencie tego zdarzenia był trzeźwy. Sprawą zajęli się policjanci wraz z prokuratorem, którzy przesłuchali świadków. Na miejscu zdarzenia pracowali także technicy kryminalistyki. Hana Mazi Jamnik była powołana do kadry „A”, której trenerem jest Norweg Ola Vigen Hattestad. Biegaczka miała reprezentować Słowenię na zbliżających się mistrzostwach świata 2023 w narciarstwie klasycznym w Planicy.
Czytaj też:
Ogromna zmiana w PZN! Nowa rola Adama Małysza jest praktycznie przesądzona