Mało która tenisistka była w 2022 roku równie zapracowana, co Iga Świątek. Co prawda Polka ominęła kilka turniejów, by w ich czasie przygotowywać się na przykład do najważniejszych rozgrywek wielkoszlemowych, ale i tak od stycznia rozegrała ponad 60 meczów. A to jeszcze nie koniec, ponieważ już niebawem Polka wystartuje również w rozgrywkach WTA Finals, które z kolei kolidują z Billie Jean King Cup, gdzie również miała grać. W związku z tym swoje zmartwienie wyraził ojciec tenisistki, Tomasz Świątek.
Ojciec Igi Świątek martwi się o córkę
W drugim z wymienionych turniejów chodzi o rywalizację drużynową, gdzie raszynianka oczywiście miała reprezentować nasz kraj. Jej początek wyznaczono na 8 listopada i właśnie tego dotyczy problem. Mimo że Biało-Czerwone rozpoczną grę dzień później, i tak nie rozwiązuje to logistycznego kłopotu, z którym będzie musiała zmierzyć się pierwsza rakieta rankingu WTA.
WTA Finals, czyli rozgrywki znacznie ważniejsze z perspektywy Świątek, zaplanowano bowiem na okres od 31 października do 7 listopada. W związku z tym, że odbędą się one w Teksasie, a Billie Jean King Cup w Glasgow, Polkę może czekać kilka bardzo trudnych dni związanych z grą na najwyższym poziomie, podróżami, jetlagiem i ogólnym zmęczeniem fizycznym oraz psychicznym.
Nie dziwota, że w rozmowie z Radiem ZET zmartwienie wobec córki wyraził Tomasz Świątek. – Tymi kwestiami dowodzi Tomasz Wiktorowski [trener Świątek – przyp. red.]. To on z Igą podejmą decyzję, co zrobią. Powiem uczciwie, ze to niekorzystny układ, bo mówimy o jednym dniu na przeskok do Europy. Jako rodzic widzę to marnie – powiedział bez ogródek.
Czytaj też:
Tak Iga Świątek pragnie zmieniać świat tenisa. Ważne przemyślenia polskiej mistrzyni