Robert Korzeniowski stwierdził, iż postawa braci Zielińskich jest „dość typowa” i „często przejawiają ją zawodnicy na dopingu”. – Potem jest czas na otrzeźwienie, na łzy. Oni jeszcze, kiedy te pierwsze próbki były badane, a kiedy jakieś sygnały do nich docierały, że coś jest na rzeczy, oni cały czas myśleli, że zaczarują rzeczywistość i trochę chcą zakrzyczeć tę rzeczywistość – ocenił wielokrotny mistrz olimpijski.
Andrzej Supron stwierdził natomiast, że chce wierzyć, że w tym, co mówią bracia Zielińscy jest „źdźbło prawdy”. Dodał, że to wykaże jednak już specjalne dochodzenie. – Natomiast podejrzewam, że byłoby nawet mniej zamieszania, mniej szumu, gdyby w przypadku rzeczywiście świadomego wzięcia tego dopingu przeprosili wszystkich – dodał.
– Jak do tej pory, nie wychylił się nikt z tych ludzi, którzy ich w to wplątali. Bo za tym wszystkim, co oni zrobili musieli stać i trenerzy i jacyś zaprzyjaźnieni lekarze i również doradzający dobrze koledzy, którzy wiedzą lepiej od wszelkich kontrolerów antydopingowych. Nazwisk tych ludzi na razie nie znamy – zauważył z kolei Maciej Petruczenko z „Przeglądu Sportowego”.
Niedozwolone środki dopingowe
Adrian Zieliński, mistrz olimpijski z Londynu, stosował niedozwolone środki dopingowe - poinformowała dziś Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie. W organizmie Zielińskiego wykryto - tak samo jak u jego brata - nandrolon. Polski sztangista na pewno nie wystąpi w igrzyskach w Rio de Janeiro, grozi mu czteroletnia dyskwalifikacja.
Kilka dni wcześniej na dopingu wpadł Tomasz Zieliński, brat Adriana. Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie poinformowała, że „na podstawie otrzymanych w dniu 9 sierpnia 2016 r. wyników próbki pobranej od zawodnika Tomasza Zielińskiego stwierdzono naruszenie przez niego przepisów antydopingowych”. W oficjalnym komunikacie Komisji stwierdzono, że „w próbce pobranej dnia 1 lipca znajdowało się wysokie stężenie substancji o nazwie nandrolon".
Czytaj też:
Bracia Zielińscy zawieszeni przez klub. "Potępiamy stosowanie środków dopingujących"