Nie milkną echa wielkiego kryzysu Legii Warszawa. Za jednego z winowajców uznawany jest Radosław Kucharski, pełniący funkcję dyrektora sportowego w stołecznym klubie. W programie „Stan Futbolu” uczestnicy odnieśli się do stawianych mu zarzutów o brak komunikatywności w wielu newralgicznych momentach.
Komunikacyjne problemy z Radosławem Kucharskim, dyrektorem sportowym Legii Warszawa
Najciekawsze fragmenty z wypowiedzi można znaleźć na twitterowym profilu portalu weszlo.com. Jednym z gości w programie był Igor Lewczuk, który niegdyś także reprezentował barwy Legii i na własnej skórze przekonał się o tym, w jaki sposób funkcjonuje Kucharski. Jego wrażenia bynajmniej nie są pozytywne.
Największym zarzutem wobec dyrektora sportowego było to, że trudno jest się z nim skontaktować i porozumieć. Te spekulacje potwierdził były obrońca warszawian, przytaczając historię związaną z Marko Vesoviciem, niegdyś również piłkarzem Legii. – Jego menedżer przyleciał do Warszawy negocjować kontrakt, ale nie było odpowiedzi ze strony dyrektora sportowego. Telefon zwrotny nastąpił, jak manager był już poza Polską – opowiedział Lewczuk.
– Słyszałem historię, jak Inaki Astiz miał lecieć na zgrupowanie do Dubaju i przyjechał do klubu po torbę, a okazało się, że jego torbę ma już inny zawodnik. Zapomniano powiedzieć Astizowi, że on nie leci – dodał Stanowski.
Ponadto Lewczuk potwierdził, że w szatni Wojskowych dużo rozmawiało się o problemach komunikacyjnych z Kucharskim. – Oczywiście, że tak. Dwunastu zawodnikom kończyły się umowy. Ludzie mają plany, rodziny, chcą kontraktu. Szczerości. Jesteśmy dorosłymi ludźmi – mówił obrońca.
Ekstraklasa 2021/22. Radosław Kucharski nie umiał porozumieć się z Czesławem Michniewiczem
Z wielu źródeł można było usłyszeć, że dyrektor sportowy Legii nie potrafił współpracować także z Czesławem Michniewiczem. Trener ten miał zgłaszać zapotrzebowania transferowe na poszczególne pozycje, opisując dokładnie charakterystykę piłkarzy, których chciałby dostać. Jego prośby były zupełnie ignorowane.
– Michniewicz ceni piłkarzy wybieganych, mobilnych. Takich jak Bartek Kapustka. Sprowadzanie piłkarzy typu Charatin, który jest totalnym przeciwieństwem, jeśli chodzi o możliwości wysiłkowe... Tu naprawdę brakowało porozumienia dyrektora ze szkoleniowcem – zdradził Lewczuk.
Czytaj też:
Kacper Kozłowski bardzo bliski transferu do Anglii. Wiemy, ile może zarobić Pogoń Szczecin