Walka z Diego Ferreirą była dla Mateusza Gamrota czwartym starciem dla najbardziej prestiżowej organizacji mieszanych sztuk walki. Dotychczas Polak za każdym razem zdobywał bonus za walkę wieczoru. Początek przygody z UFC nie ułożył się dla Polaka dobrze. Gamrot przegrał z Guramem Kutateladze, ale Gruzin przyznał po walce, że to „Gamer” powinien był zwyciężyć.
UFC Fight Night. Mateusz Gamrot – Diego Ferreira
Gamrot po pierwszej porażce w zawodowych walkach podkreślił, że od tej pory powinno mu być łatwiej. W następnych walkach Polak najpierw pokonał Scotta Holtzmana, a potem Jeremy’ego Stephensa. Po tym starciu Gamrot domagał się od włodarzy UFC kogoś z czołowej „15” rankingu. Na walkę zgodził się zajmujący 12. miejsce w kategorii lekkiej Brazylijczyk.
Pojedynek rozpoczął się spokojnie. Ferreira i Gamrot częściej wyprowadzali kopnięcia niż uderzenia. Polak zdecydował się na obalenie, ale Brazylijczykowi po chwili udało się uciec. Po kilkudziesięciu sekundach Gamrot znowu sprowadził rywala do parteru, ale nie na długo. W trakcie rundy Ferreira przejął nogę „Gamera” po jednym z kopnięć, ale nic z tym nie zrobił. W końcówce rundy Gamrot po raz trzeci obalił przeciwnika.
UFC. „Gamer” pokonuje rywala po dziwnym poddaniu
Drugą rundę Polak rozpoczął od kopnięć. Następnie doszło do kilku wymian ciosów. Gamrot próbował kolejny raz sprowadzić walkę do parteru, ale nie przebywał długo w tej płaszczyźnie. W połowie rundy „Gamer” zwolnił tempo i to Brazylijczyk zaczął wyprowadzać więcej ciosów. W pewnym momencie Gamrot zdobył plecy rywala przy siatce. Po jednym z uderzeń kolanem w okolice wątroby i żeber Ferreira zasygnalizował sędziemu, że chce się poddać. Ten dopiero po chwili przerwał pojedynek.
twittertwitterCzytaj też:
Khalidov musiał uznać wyższość rywala. „Robocop” z kolejnym pasem po efektownym nokaucie