Czwartkowe i piątkowe treningi były dla skoczków nie tylko szansą do zapoznania się ze skocznią olimpijską w Zhangjiakou, ale także okazją do wywalczenia prawa startu w sobotnich kwalifikacjach. Jeszcze przed wylotem do Chin było jasne, że w polskiej ekipie ta walka rozstrzygnie się między Pawłem Wąskiem i Stefanem Hulą, który dość nieoczekiwanie otrzymał nominację olimpijską po konkursach w Zakopanem.
Pekin 2022. Pierwszy dzień dla Huli
Podczas czwartkowych treningów błyszczał Kamil Stoch, który podczas jednej serii próbnej był drugi, a dwie pozostałe zakończył w czołowej piętnastce. Dobrze spisywał się również Piotr Żyła, a równe skoki oddawał Dawid Kubacki. Solidnie zaprezentował się także Stefan Hula, który raz plasował się w drugiej dziesiątce, a dwukrotnie w trzeciej. Zawodził Paweł Wąsek, który zajmował kolejno 51., 35. i 40. miejsce.
Skoki narciarskie. Doleżal podjął decyzję
Przed piątkowymi treningami wydawało się, że to Hula jest pewniakiem do startu w kwalifikacjach. Wąsek nie zamierzał jednak złożyć broni i dwukrotnie lądował dalej niż starszy kolega z kadry. Po zakończeniu serii próbnych sztab szkoleniowy ogłosił jednak, że na starcie kwalifikacji oprócz Stocha, Kubackiego i Żyły, zobaczymy nestora naszej kadry. Ten wybór nie dziwi, ponieważ Hula prezentuje na skoczni normalnej stabilniejszą formę.
Kibice duże nadzieje wiążą szczególnie ze startem Stocha, który wygrał pierwszy piątkowy trening. Trzykrotny mistrz olimpijski odpuścił następnie dwa pozostałe skoki, by wypocząć przed sobotnimi kwalifikacjami. Groźnymi rywalami dla Polaka będą z pewnością Słoweńcy. Drugi piątkowy trening wygrał Peter Prevc, a trzecią serię Lovro Kos, który wyprzedził Jana Hoerla i swojego rodaka, Cene Prevca.
Czytaj też:
Adam Małysz ocenił, dlaczego Stefan Horngacher doniósł na Polaków. Trener Niemców poczuł zagrożenie?