Polski biegacz zaimponował w mistrzostwach świata. Rywale byli zaszkoczeni

Polski biegacz zaimponował w mistrzostwach świata. Rywale byli zaszkoczeni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mateusz Borkowski
Mateusz Borkowski Źródło:Newspix.pl / Łukasz Sobala/PressFocus
Mateusz Borkowski doskonale poradził sobie z przeciwnikami w biegu na 800 metrów mężczyzn. Taktyka reprezentanta Polski sprawdziła się świetnie, a w efekcie zakończył swój bieg eliminacyjny na pierwszym miejscu. Losy Filipa Ostrowskiego natomiast długo wisiały na włosku.

Mateusz Borkowski spełnił oczekiwania polskich kibiców i ekspertów w biegu na 800 metrów mężczyzn. Biało-Czerwony zaskoczył swoich przeciwników i dzięki znakomitej strategii awansował do półfinału z pierwszego miejsca.

Świetny bieg Mateusza Borkowskiego w mistrzostwach świata

Na wszystkie rozstrzygnięcia w tej konkurencji mężczyzn generalnie trzeba było sporo poczekać, ponieważ w eliminacjach udział wzięło ponad 60 zawodników, których starty podzielono na siedem serii. My na występ Polaka czekaliśmy do drugiego, ponieważ właśnie wtedy na szóstym torze pojawił się Mateusz Borkowski.

Choć nasz rodak miał całkiem niezły start, tuż po zbiegnięciu do środka przeciwnicy zostawili go nieco w tyle. Przez długi czas Borkowski biegł zatem jako szósty. Urodzony w 1997 roku lekkoatleta trzymał się tej pozycji, ale w pewnej chwili ruszył po wewnętrznej i wyprzedził kilku przeciwników, a potem kolejnych dwóch. Ostatecznie uzyskał bardzo dobry czas – 1:45,40, który dał mu awans do półfinału z pierwszego miejsca.

– Ten tartan jest bardzo twardy i szybki, więc to pomaga biegaczom. Nie wiem, ile to daje, ale komfort odbicia jest duży – mówił Borkowski na antenie TVP Sport. – Dzisiaj czułem podwójny stres, bo bardzo chciałem awansować do półfinału. Jestem w dobrej formie. Bieg ułożył się po mojej myśli, taka była strategia. Jestem bardzo zadowolony z tego startu. Zobaczyłem lukę, przeskoczyłem o dwa miejsca i to mi pomogło, aby łatwiej finiszować – wyjaśnił biegacz.

Losy Filipa Ostrowskiego długo wisiały na włosku

Filip Ostrowski natomiast wystartował w czwartym z siedmiu biegów, a ruszał z jednego ze środkowych torów. Zaczął on podobnie do swojego kolegi po fachu. W chwili, gdy pozostali sportowcy przepychali się między sobą, nasz rodak trzymał się z dala od przeciwników. Mniej więcej po połowie biegł jako piąty, ale ruszył po zewnętrznej na ostatniej prostej. Niestety nie udało mu się finiszować na trzecim miejscu, więc nie wywalczył bezpośredniego awansu.

Z czasem 1:45,76 musiał czekać na rozstrzygnięcia wśród tak zwanych „szczęśliwych przegranych”. W małej tabeli był trzeci po swoim biegu i dosłownie wisiał na włosku. Aby wywalczyć awans, musiał liczyć na to, że w pozostałych trzech kolejkach w biegu na 800 metrów żaden z zawodników finiszujących na czwartych miejscach nie uzyska wyniku lepszego od niego. Wszystko rozstrzygnęło się dopiero w ostatnim wyścigu, gdy Joonas Rinne wbiegł na metę z czasem 1:45,93 – również gorszym niż ten Ostrowskiego. Dzięki temu drugi z Polaków również awansował do półfinału.

Czytaj też:
Pia Skrzyszowska z awansem! Tylko jedna zawodniczka była lepsza
Czytaj też:
Zaskakujące słowa Damiana Czykiera. Tego się nie spodziewaliśmy

Opracował:
Źródło: WPROST.pl