Weekend 2-3 marca to święto polskiej klubowej siatkówki w Krakowie. W miejscowej Tauron Arenie, jednym z największych tego typu obiektów widowiskowo-sportowych w kraju, odbywa się Tauron Puchar Polski. W turnieju finałowym spotkały się: mistrzowie Polski Jastrzębski Węgiel z rewelacją rozgrywek Bogdanką LUK Lublin oraz zdobywcy Pucharu Challenge 2024 Projekt Warszawa z silną Aluron CMC Wartą Zawiercie.
Solidna frekwencja na otwarcie w Tauron Arenie Kraków
Warto podkreślić, że na trybunach krakowskiego obiektu od początku dwudniowego wydarzenia było głośno i solidnie pod względem frekwencyjnym. Chwilę przed godziną 15:00 do gry wyszły Jastrzębski Węgiel oraz Bogdanka LUK Lublin.
Co ciekawe, w korytarzach akurat gruchnęła sensacyjna informacja o wręcz nieograniczonych możliwościach personalnych lublinian na sezon 2023/24. Na czele z potencjalną szansą na ściągnięcie w szeregi Bogdanki LUK samego… Wilfredo Leona!
Przyjmującego reprezentacji Polski na boisku w Krakowie jednak nie było, byli inni kadrowicze, a spotkanie ruszyło od niespodziewanego 3:0 dla Bogdanki LUK. Faworyci odpowiedzieli jednak dosyć szybko. Po dwóch asach serwisowych, które dorzucił Jurij Gladyr, mistrzowie kraju prowadzili 12:10. Rywale potrafili się jednak zbliżać do mistrzów Polski nawet na punkt, na 17:16 czy 20:19. W tym drugim przypadku spora w tym zasługa zagrywki Mateusza Malinowskiego, wprowadzonego zadaniowo. Fatalny finisz partii zaliczył jednak Alex Ferreira. Portugalczyk został dwukrotnie zablokowany (23:20 i 24:20), ażeby „zakończyć” seta dla rywala nieskuteczną zagrywką (25:21).
Jastrzębski Węgiel z mistrzowską kontrolą nad Bogdanką LUK Lublin
Podobny, choć jeszcze bardziej równy przebieg miała partia numer dwa. Tym razem pogromcy Asseco Resovii Rzeszów w ćwierćfinale PP mieli nawet po swojej stronie prowadzenie, przykładowo 14:12 czy 16:14. Świetną serię Jastrzębski Węgiel zaliczył przy zagrywce Tomasza Fornala, od 16:18 do 20:18. Brylowali w bloku Norbert Huber czy Jean Patry, obaj zresztą byli najlepiej punktującymi po śląskiej stronie siatki. Do końcówki zespoły dojechały z wynikiem 23:23.
Kolejny raz wyszło jednak na to, że faworyci potrafią wytrzymać ciśnienie i w kluczowym momencie dorzucić wyblok, nie popełnić własnego błędu, popracować w systemie blok-obrona, czy wreszcie skończyć istotną kontrę. Wyszło zatem na to, że choć Bogdanka LUK dorzuciła dwa punkty więcej względem pierwszej odsłony, to tym razem skończyło się 25:23 dla mistrzów kraju.
Trzeci set był najmniej wyrównany spośród wcześniej wymienionych. Świadczył o tym wynik, np. 16:11 dla mistrzów Polski. Dodatkowo trener Massimo Botti zaczął szukać zmian na pozycjach. Swój czas dostał Jakub Wachnik, zmieniający niemającego swojego dnia Tobiasa Branda. Nie da się też odmówić ambicji i woli walki drużynie Bogdanki LUK.
Przykład? Rzeczony fragment w środkowej fazie, zbliżenie się na dystans jednego oczka, tj. 16:15 dla JW, a następnie wyrównanie po 17:17. Rozluźnienie w szeregach musiał wyjaśnić ze swoimi podopiecznymi trener Marcelo Mendez. Ponownie faworyci wytrzymali jednak, odjeżdżając od remisu do 23:17 (świetne ustawienie z Gladyrem na zagrywce). Tego mistrzowie już nie wypuścili, kończąc mecz na 3:0, po efektownym bloku Hubera (25:18).
MVP meczu wybrano... a jakże, Norberta Hubera.
Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie. Kiedy drugi półfinał?
Po zakończeniu spotkania pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Bogdanką LUK Lublin do gry w Tauron Arenie Kraków wkroczą kolejne dwie drużyny. Planowo od godziny 18:00 do walki o niedzielną grę o trofeum staną Projekt Warszawa i Aluron CMC Warta Zawiercie.
Przypomnijmy, że w czterech ostatnich edycjach, licząc od edycji 2018/19, a nie wliczając odwołanej ze względu na pandemię COVID-19 odsłony 2019/20, triumfowali siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Wicemistrzowie Polski w Krakowie jednak nie występują ze względu na brak kwalifikacji wynikającej z miejsca w czołowej szóstce na półmetku fazy zasadniczej PlusLigi.
Czytaj też:
Tomasz Fornal przyjął intrygujący zakład. Odważna deklaracjaCzytaj też:
Wielkie zmiany w Skrze Bełchatów. Trzy ważne postacie na wylocie